Obaj są w wybitnej formie. Lewandowski awansował właśnie na podium klasyfikacji wszech czasów w pięciu czołowych ligach europejskich, wyprzedzając legendę Bayernu Monachium Gerda Muellera. W spotkaniu z Sevillą zdobył bramki numer 365. i 366. W Hiszpanii znów nie ma sobie równych i pędzi po drugą koronę króla strzelców (12 goli w dziesięciu meczach).
Kane, który przyszedł do Monachium, by zastąpić Lewandowskiego, szybko spełnił postawione przed nim zadanie. Już w pierwszym sezonie w barwach Bayernu został najlepszym strzelcem Bundesligi i Ligi Mistrzów (do spółki z Kylianem Mbappe). W miniony weekend uzyskał hat tricka w spotkaniu ze Stuttgartem (4:0), a w Champions League już na inaugurację zdobył cztery bramki (9:2 z Dinamem Zagrzeb).
Czytaj więcej
Saudyjczycy flirtują z FIFA i chcą być głównymi sponsorami mistrzostw świata kobiet. Panie protestują. Ponad 100 piłkarek podpisało się pod sprzeciwem wobec umowy z firmą, której właścicielem jest rząd łamiący prawa człowieka.
– Nie da się ich porównać. Harry lubi obserwować, jak przebiega mecz, czasem wciela się w rolę rozgrywającego. Robert bardziej koncentruje się na strzelaniu goli. Obaj bardzo pomagają swoim drużynom – mówi Joshua Kimmich, a inny piłkarz Bayernu Thomas Mueller dodaje w żartach: – Z Robertem łączyła mnie szczególna więź na boisku, ale w środę tego nie zobaczycie. Nie podam do niego ani razu.
Kane nie szczędzi pochwał Lewandowskiemu, mówiąc, że to jeden z najlepszych napastników swojego pokolenia. Ale w środę uprzejmości pójdą na bok, bo oba zespoły potrzebują punktów. Poniosły w rozgrywkach już po jednej porażce – Barcelona z Monaco (1:2), a Bayern z Aston Villą (0:1).