Hiszpanie nie przyjeżdżali do Niemiec w roli kandydatów do złota, więcej szans dawano Francuzom i Anglikom, ale dziś to właśnie piłkarze Luisa de la Fuente stali się faworytami kibiców, ekspertów i bukmacherów. Trudno się dziwić, skoro wygrali wszystkie mecze i spośród półfinalistów są jedyną drużyną, której gra sprawia przyjemność.
Zwycięstwo nad Niemcami – nazwane już przez hiszpańską prasę starciem wszech czasów, wyczynem porównywalnym do pokonania Brazylii na Maracanie – tchnęło dodatkową wiarę w końcowy triumf, gdyż po raz pierwszy na wielkim turnieju Hiszpanie poradzili sobie z gospodarzem. Pokazało też, że selekcjoner może liczyć na rezerwowych, bo bohaterami zostali zmiennicy – zdobywcy bramek Dani Olmo i Mikel Merino.
Euro 2024. Nico Williams i Lamine Yamal jak dwa ferrari
Pierwszy z nich już w ósmej minucie zastąpił kontuzjowanego Pedriego, który nie zagra już w turnieju. Młody pomocnik Barcelony był mózgiem reprezentacji. Do spółki ze swoim rówieśnikiem, 21-letnim Nico Williamsem oraz 16-letnim Lamine Yamalem napędzał ataki Hiszpanii.
Czytaj więcej
W turnieju nie ma już ani gospodarzy, ani obrońców tytułu, ale o finał i tak powalczą same wielkie drużyny. Hiszpania zagra z Francją, a Holandia z Anglią.
Teraz to na tej dwójce skrzydłowych spoczywać będzie większa odpowiedzialność. Pokazali już nie raz, że nie boją się brać spraw w swoje ręce. Pierwszy zdobył bramkę i zanotował asystę, drugi na gola nadal czeka, ale zaliczył już trzy kluczowe podania. Obaj bawią się na boisku, a rywale mają problem, by za nimi nadążyć. „Marca” porównała ich do dwóch aut ferrari.