Taki zestaw półfinalistów powinien gwarantować emocje, a jednak trudno pozbyć się niepokojących myśli, że zamiast widowiska najwyższej klasy może nas czekać kolejny odcinek piłkarskich szachów.
Zwykło się mówić, że ćwierćfinały to ostatni moment, kiedy zespoły pozwalają sobie na szaleństwo. Później świadomość, że jesteś tak blisko celu, powoduje, że starasz się przede wszystkim nie popełnić błędu. Odwagę zastępuje ostrożność. Tym razem niestety takie nastawienie wzięło górę już wcześniej. Dwóch z czterech meczów ćwierćfinałowych nie dało się oglądać. I to akurat tych z udziałem zespołów wymienianych przed turniejem jako najwięksi kandydaci do złota.
Euro 2024. Francja w półfinale, choć nie zdobyła jeszcze bramki z gry
W sumie nie powinniśmy być zaskoczeni, skoro zarówno Francuzi, jak i Anglicy od początku mistrzostw sprawiają wrażenie ludzi zmęczonych, którzy przyszli na imprezę, ale nie bawią się dobrze i przy okazji starają się zepsuć święto innym uczestnikom.
Czytaj więcej
Francja bezbramkowo zremisowała z Portugalią w drugim dzisiejszym ćwierćfinale mistrzostw Europy. Trójkolorowi byli lepsi w rzutach karnych. Nie zmarnowali żadnej próby. To był ostatni mecz w historii Euro Cristiano Ronaldo, który ponownie na tym turnieju zawiódł.
Francuzi są w najlepszej czwórce, choć nie zdobyli jeszcze bramki z gry, a do półfinału zaprowadziły ich dwa gole samobójcze i rzut karny wykorzystany przez Kyliana Mbappe. W meczu z Portugalią (0:0 po dogrywce, karne 5-3) udowodnili, że jedenastki strzelać potrafią, mimo że na boisku nie było już ich największego gwiazdora. Trener Didier Deschamps powtarza, że jeśli komuś nie podoba się taka gra, zawsze może przełączyć kanał. Takimi wypowiedziami nie zyskuje sympatii, ale jeśli Trójkolorowi za jego kadencji do mistrzostwa świata dołożą też tytuł w Europie, krytyka ucichnie. Przynajmniej we Francji.