– Chciałbym grać wiecznie, ale przyjdzie taki moment, że będę musiał zawiesić buty na kołku. Na razie jednak nie czas, by dyskutować o pożegnaniu – opowiadał Luka Modrić chwilę po meczu z Włochami (1:1).
38-letni rozgrywający został najstarszym strzelcem gola w historii mistrzostw Europy, uznano go także za zawodnika spotkania (choć chwilę przed bramką nie wykorzystał rzutu karnego). To było jednak marne pocieszenie, skoro Chorwaci stracili zwycięstwo w ósmej minucie doliczonego czasu i wypuścili z rąk awans do 1/8 finału.
– Ten rekord nic dla mnie nie znaczy, bo nie pomógł drużynie – zaznacza Modrić, który niedawno przedłużył o kolejny rok umowę z Realem Madryt i zgodził się na obniżkę wynagrodzenia.
Kiedy w 80. minucie schodził z boiska, kibice żegnali go owacją na stojąco. Brawa witały go również, gdy przyszedł na konferencję prasową. Jeden z włoskich dziennikarzy wygłosił na jego cześć pochwalną przemowę. Powiedział, że jest jednym z najwspanialszych zawodników, jakich widział, i prosił, by nigdy nie kończył kariery.
Cristiano Ronaldo na szóstym Euro ustanawia kolejne rekordy
Jeszcze podczas tego turnieju rekord Modriciowi może odebrać były klubowy kolega Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, też rocznik 1985, urodził się siedem miesięcy wcześniej niż Modrić, a jego reprezentacja rozegra na Euro jeszcze przynajmniej dwa mecze.