Wicemistrzowie świata formalnie nie wyszli jeszcze z grupy, ale tylko bardzo skomplikowany scenariusz wtorkowych meczów – oczywiście, zakładając zwycięstwo Polski – pozbawiłby ich awansu. Realnie patrząc, w najgorszym przypadku zajmą trzecie miejsce.
Francuzi chcą być jednak pierwsi. Aby tak się stało, powinni pokonać Polaków (możliwe jest też wygranie przez Trójkolorowych grupy w przypadku remisu), najlepiej kilkoma bramkami. Jeśli patrzy się na zestawienie ataku tej drużyny, nazwiska piłkarzy, kluby, w jakich występują i czego w nich dokonali, można się bać. Ale gdy przeanalizuje się postawę tych samych zawodników w reprezentacji, szczególnie w dwóch meczach niemieckiego Euro, obawy powinny być mniejsze.
Czytaj więcej
24 reprezentacje zagrają na mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Zespoły podzielono na sześć grup...
Austrii i Holandii Trójkolorowi strzelili jednego gola. I prawdę mówiąc, takie stwierdzenie jest przekłamaniem, bo jedyna bramka dla wicemistrzów świata padła po samobójczym trafieniu austriackiego obrońcy Maximiliana Woebera. Wypracował ją Kylian Mbappe.
Euro 2024. Bez Kyliana Mbappe plan Didiera Deschampsa zawalił się
W historii wielkich imprez gorszą skuteczność w dwóch pierwszych meczach Francuzi mieli tylko raz – w 2010 roku podczas mundialu w RPA. Wtedy bezbramkowo zremisowali z Urugwajem i przegrali z Meksykiem 0:2. Skończyło się to potem katastrofą. Nie wyszli z grupy. Teraz takiego zagrożenia raczej nie ma, ale komentatorom zapaliła się lampka ostrzegawcza.