Z reprezentacją Francji na turniejach mistrzowskich bywało różnie. Piłkarze się kłócili między sobą, z trenerami, dziennikarzami. Wybuchały kolejne afery, konflikty, spory. Od 2012 roku, odkąd „Trójkolorowych” prowadzi Didier Deschmaps drużyna na wszystkich poziomach stawała się monolitem, aż zostali wicemistrzami Europy (2016), mistrzami świata (2018) i wicemistrzami świata (2022).
W tej chwili wyglądają na bardziej zjednoczonych niż kiedykolwiek w ostatnich latach. Francuskich piłkarzy scalił nie selekcjoner, nie cel sportowy, ale polityczny i zbliżające się – rozpisane znienacka przez prezydenta Emmanuela Macrona – wybory parlamentarne. Przewagę ma skrajnie prawicowa partia Zjednoczenie Narodowe, na którą Francuzi najchętniej głosowali w wyborach europejskich. Piłkarze stanęli murem przeciw prawicy. Marcus Thuram, Kylian Mbappe nie kryli się z tym podczas konferencji w czasie Euro.
Gol samobójczy na wagę zwycięstwa Francji
Stoją za nimi dziennikarze, najważniejsze media. Dziennik „L’Equipe” w zapowiedzi przed meczem z Austrią dał wielce wymowny tytuł „Wygrać w pierwszej turze”. We Francji zastanawiano się jednak, czy polityka nie za bardzo wniknęła w życie piłkarskiej reprezentacji i jakie skutki przyniesie pozaboiskowe zaangażowanie podczas turnieju.
Bo skoro ważniejsze są teraz wybory niż piłka nożna, to może wicemistrzowie świata stracą koncentrację na zadaniu, które mają do zrealizowania w Niemczech? A może wprost przeciwnie, poczują się dzięki temu co się dzieje w kraju dużo bardziej zmobilizowani?
Czytaj więcej
Francja przystępuje do turnieju w roli faworyta. Piłkarze, tak jak ich rodacy, są jednak zajęci nie pierwszym meczem z Austrią, ale polityką. Napastnik Marcus Thuram wezwał wprost do głosowania przeciw Zjednoczeniu Narodowemu.