Choć kontrole na granicy polsko-niemieckiej zostały wprowadzone w ubiegłym roku i mają związek z kryzysem migracyjnym, to w tej chwili ich wzmożenie wiąże się z rozpoczynającymi w piątek w Monachium mistrzostwami Europy i nie dotyczy już tylko naszych rubieży.
- Postanowiliśmy, że kontrole będą obecne na wszystkich granicach tak aby zapobiec przedostaniu się na terytorium naszego kraju niebezpiecznych jednostek, które mogłyby potencjalnie stosować przemoc. To jest niezbędne, abyśmy mogli zapewnić najlepszą ochronę podczas tego najważniejszego wydarzenia międzynarodowego – mówiła niemiecka minister spraw wewnętrznych, Nancy Faeser.
Ultrasi umawiający się na walki
Dla Niemiec i cieszącego się słabnącym poparciem rządu bezpieczeństwo podczas Euro jest absolutnym priorytetem, a działania służb zaczynają się właśnie na granicach. Ocenia się, że podczas mistrzostw pojawi się około 12 milionów gości. Wśród nich mogą znaleźć się nie tylko kibice z ozdobionymi flagami policzkami i szalikami w barwach narodowych na szyi. Organizatorzy już wiele miesięcy temu wytypowali główne zagrożenia tej największej tegorocznej imprezy piłkarskiej: terroryzm, chuligani, hakerzy i różnej maści aktywiści.
Czytaj więcej
Piłkarskie święto, którym przez miesiąc żyć będzie nie tylko Europa, zaczyna się w piątek meczem Niemcy – Szkocja. Tytułu bronią Włosi, a głównym faworytem są Francuzi.
Chuligani to problem dobrze znany od dawna i dla policji rozpoznawalny. Nowe technologie wymusiły nowe działania. Agenci penetrują grupy ultrasów głownie w czarnej strefie Internetu i na kanałach takich jak Telegram. Tam bowiem bojówki, często związane z ruchami nacjonalistycznymi, umawiają się na „ustawki”, czyli zaplanowane bitwy chuliganów. Pierwszym wielkim sprawdzianem dla policji będzie niedzielny mecz Anglia – Serbia. Policja wytypowała kilka takich spotkań „wysokiego ryzyka”.