We wtorkowym półfinale Ligi Mistrzów między PSG a Borussią Dortmund tylko w przypadku jednej z drużyn — mistrza Francji — trzeba było co i rusz się zastanawiać "jakim cudem w tej akcji nie było gola?!". W środowy wieczór ta myśl dotyczyła zarówno szarż dominującego Realu, jak i kontrataków Bayernu. Po remisie 2:2 w pierwszym meczu w Monachium, ale i po obfitujących w gole spotkaniach „Królewskich” z Manchesterem City, w Madrycie można było się spodziewać kolejnych fajerwerków. I tempo meczu faktycznie było fantastyczne, ale można było się zachwycać zagraniami poety środka pola Toniego Kroosa, mądrością Harry'ego Kane'a czy przebojowością Brazylijczyków Viniciusa i Rodrygo. W końcu — nad wielkością Manuela Neuera, który znów pokazuje formę jak za najlepszych lat. I również z powodu dyspozycji Niemca w bramce Bayernu, na pierwszego gola w Madrycie musieliśmy czekać ponad godzinę gry.
Real — Bayern. Gol Daviesa, nieuznany gol po faulu Nacho
I nieoczekiwanie był to gol dla Bayernu. Harry Kane, kapitan reprezentacji Anglii, który zmienił Tottenham na Bawarię, by w końcu wygrać jakieś trofeum, w 68. minucie z koła środkowego świetnie podał na prawo do Alphonso Daviesa, ten wpadł w pole karne i uderzył potężnie. Kanadyjczyk z golem w półfinale Ligi Mistrzów, co za historia!
Nie minęły trzy minuty, a już - przez chwilę - mieliśmy 1:1. Po rzucie rożnym i małym bilardzie w polu karnym, piłka odbita m.in. od Daviesa, wpadła do bramki Bayernu. Chwilę wcześniej na murawę padł jednak Joshua Kimmich, zawodnicy mistrza Niemiec zaczęli protestować, a polski sędzia Szymon Marciniak podjął decyzję, by obejrzeć wideo z sytuacją z pola karnego. Na powtórce zobaczył, jak kapitan Realu Nacho chwyta za twarz Kimmicha i go popycha. Szybka decyzja: gol odwołany, zamiast remisu z powrotem mamy prowadzenie Bayernu.
Real znowu to zrobił! Joselu bohaterem półfinału z Bayernem
W przypadku Ligi Mistrzów trzeba jednak sparafrazować słynne stwierdzenie Gary'ego Linekera: na boisku gra 22 piłkarzy, a na końcu wygrywa Real.
Tym razem bohaterem Realu został wprowadzony w 81. minucie Joselu, który strzelił dwa gole: w 88. minucie oraz w pierwszej minucie doliczonego czasu. Ta pierwsza — po błędzie tak wybitnego wcześniej Neuera, który odbił przed siebie piłkę po strzale Viniciusa, Joselu dobił. Ta druga pierwotnie nie była uznana, bo polscy sędziowie pokazali spalonego. Analiza VAR tym razem Realowi gola oddała: 2:1 w Madrycie po kolejnym horrorze!