Noc, która zmieniła ich życie

W Hiszpanii zakończył się proces Daniego Alvesa. Były gwiazdor Barcelony i reprezentacji Brazylii jest oskarżony o przestępstwo seksualne.

Publikacja: 12.02.2024 03:00

Prokuratorzy domagają się dla Daniego Alvesa dziewięciu lat pozbawienia wolności, obrońcy piłkarza w

Prokuratorzy domagają się dla Daniego Alvesa dziewięciu lat pozbawienia wolności, obrońcy piłkarza wnioskują o rok więzienia

Foto: AFP

Sprawą Alvesa żyją nie tylko hiszpańskie i brazylijskie media, na ogłoszenie wyroku czeka całe futbolowe środowisko.

Nic dziwnego, skoro przed sądem stanął piłkarz uznawany kiedyś za jednego z najlepszych bocznych obrońców na świecie. Dwukrotny triumfator Copa America, kapitan reprezentacji olimpijskiej Canarinhos, która zdobyła złoto igrzysk w Tokio, trzykrotny zwycięzca Champions League (z Barceloną), mistrz Hiszpanii (Barcelona), Włoch (Juventus Turyn) i Francji (Paris Saint-Germain).

Czytaj więcej

Dani Alves kłamał, ale krótko

Alves zdążył jeszcze zagrać na mundialu w Katarze, ale potem – w przedsylwestrową noc – doszło do zdarzenia, które wywróciło jego życie do góry nogami. Brazylijczyk od ponad roku przebywa w więzieniu (bez możliwości zwolnienia za kaucją ze względu na ryzyko ucieczki), bo został oskarżony przez 23-letnią kobietę o gwałt w jednym z klubów w Barcelonie, w łazience znajdującej się w strefie VIP.

Szampan i taniec

Prokuratorzy twierdzą, że Alves i jego przyjaciel kupili szampana trzem młodym kobietom. Potem Alves poprosił jedną z nich, by poszła z nim w inne miejsce. Nie wiedziała, że chodzi o łazienkę. Kiedy już znaleźli się w środku, miał stać się agresywny i zmusić ją do seksu, mimo że „wielokrotnie prosiła go, żeby ją wypuścił”.

Jej przyjaciółka zeznała, że po wyjściu z pomieszczenia zalała się łzami, opowiadała, że Alves „naprawdę ją skrzywdził”.

Piłkarz początkowo zaprzeczał, że zna rzekomą ofiarę, ale kiedy dowody okazały się niewygodne, po konsultacji z prawnikami zaczął zmieniać wersję wydarzeń. Najpierw przypomniał sobie, że pamięta pokrzywdzoną, ale utrzymywał, że do zbliżenia nie doszło. Później twierdził, że chciał tylko skorzystać z łazienki, kobieta weszła za nim i się na niego rzuciła. Aż wreszcie przyznał się do odbycia z nią stosunku, ale za obustronną zgodą.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze. Kto ukradł żółtą koszulkę

– Bawiliśmy się na parkiecie. Podczas tańca zaczęła dotykać mojego ciała. Zapytałem, czy moglibyśmy pójść do łazienki. Nie musiałem nalegać. Nie uderzyłem jej, nie złapałem za włosy ani nie rzuciłem nią o ziemię. Nie jestem agresywnym mężczyzną. W żadnym momencie nie powiedziała mi, że nie chce uprawiać seksu – zeznawał Alves kilka dni temu przed sądem.

W trakcie przesłuchania na jego twarzy pojawiły się łzy. – Świat mi się zawalił. Byłem zdruzgotany, bo moje konto w Brazylii zostało zablokowane, a wszystkie umowy zerwane – opowiadał.

Rozbieżności w zeznaniach miały być spowodowane strachem przed tym, jak zareaguje żona. Modelka Joana Sanz początkowo stanęła w obronie męża, ale potem usunęła z mediów społecznościowych wspólne zdjęcia i zażądała rozwodu.

– Tamtej nocy wrócił bardzo pijany, śmierdział alkoholem. Wpadł na szafę, po czym osunął się na łóżko. Nie było sensu z nim rozmawiać, wolałam zrobić to kolejnego dnia – zaznaczyła Sanz.

Fakt, że Alves był pijany – spożywał wino, whisky i gin z tonikiem – miał świadczyć na korzyść piłkarza, że nie był świadomy swoich czynów, i wpłynąć na złagodzenie kary. Ta linia obrony jednak padła, bo uznano, że Brazylijczyk nie był na tyle pijany, by nie zdawać sobie sprawy z tego, co robi.

Psycholog opiekujący się kobietą po rzekomym gwałcie zeznał, że „nie znalazł żadnych oznak”, które wskazywałyby na to, że zmyśliła całe zdarzenie albo je wyolbrzymiała. Dodał, że wykazuje ona oznaki zespołu stresu pourazowego, ale eksperci wezwani przez obrońcę piłkarza stwierdzili, że jej niepokój mógł być spowodowany intensywnym zainteresowaniem mediów.

Stracił kontrakt i sponsorów

Prokuratorzy domagają się dla Alvesa dziewięciu lat pozbawienia wolności. Żądają również, by zapłacił rzekomej ofierze 150 tys. euro odszkodowania i otrzymał zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż kilometr. Obrońcy Brazylijczyka wnioskują o rok więzienia i 50 tys. euro grzywny. Sportową karę już poniósł, bo jego ostatni klub – meksykański Pumas UNAM – rozwiązał z nim umowę, odwrócili się też od niego sponsorzy.

Alves jest już kolejnym znanym piłkarzem posądzonym o gwałt. Cristiano Ronaldo i Neymar zostali jednak uniewinnieni. Podobnie jak Benjamin Mendy. Francuski obrońca Manchesteru City, mistrz świata z 2018 roku, oskarżony o kilka gwałtów i napaść na tle seksualnym, zdołał oczyścić się z zarzutów, ale stracił dobre imię, a jego kariera znalazła się na poważnym zakręcie. Dziś gra w Lorient, czyli drużynie broniącej się przed spadkiem z francuskiej Ligue 1, i domaga się zaległych pieniędzy od Manchesteru City.

Ogłoszenie wyroku w sprawie Alvesa zaplanowano na 27 lutego.

Sprawą Alvesa żyją nie tylko hiszpańskie i brazylijskie media, na ogłoszenie wyroku czeka całe futbolowe środowisko.

Nic dziwnego, skoro przed sądem stanął piłkarz uznawany kiedyś za jednego z najlepszych bocznych obrońców na świecie. Dwukrotny triumfator Copa America, kapitan reprezentacji olimpijskiej Canarinhos, która zdobyła złoto igrzysk w Tokio, trzykrotny zwycięzca Champions League (z Barceloną), mistrz Hiszpanii (Barcelona), Włoch (Juventus Turyn) i Francji (Paris Saint-Germain).

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Poznaliśmy finalistów. Kto zagra o puchary Ligi Europy i Ligi Konferencji?
Piłka nożna
Trzy minuty szaleństwa. Echa meczu Bayern-Real
Piłka nożna
Real - Bayern. Czy Szymon Marciniak popełnił błąd? Były sędzia Marcin Borski wyjaśnia
Piłka nożna
Maciej Rybus uczcił w Rosji Dzień Zwycięstwa. Były reprezentant pojawił się z symbolem wojskowym
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka nożna
Szymon Marciniak popełnił błąd? Kontrowersje w meczu Realu z Bayernem