Pierwszy mecz faworytów turnieju wypełnił 88-tysięczny stadion Lusail – wizytówkę katarskiego mundialu. Posądzany o lewicowe sympatie strzelec dwóch goli Richarlison świętował zwycięstwo nad Serbami z Neymarem, który wspiera Jaira Bolsonaro.
Trybuny wystroiły się na żółto, ale brazylijskiemu hymnowi towarzyszyła cisza. – Naszych kibiców jest tu około 10 tysięcy – wyjaśniali nam dziennikarze „O Globo”. Reszta to fani lokalni, głównie imigranci. Od wielu dni paradowali oni po Dausze w strojach, które nie wszyscy Brazylijczycy chcą nosić.
Koszulka drużyny narodowej to dziś w Brazylii deklaracja plemienna, bo podczas wyborów przywłaszczył ją sobie Jair Bolsonaro. Były już prezydent oraz jego zwolennicy nakładali żółty trykot na wiece, zamieniając barwy reprezentacji w oręż prawicy. W tej sytuacji nie brakowało Brazylijczyków, którzy ikoniczną koszulkę odrzucili. Niektórzy zaczęli nosić niebieską, z kompletu przeznaczonego na mecze wyjazdowe.
Czytaj więcej
Z powodu kontuzji w czasie meczu Brazylia-Serbia na mundialu w Katarze Neymar musiał przed końcowym gwizdkiem zejść z boiska. Lekarz brazylijskiej kadry potwierdził, że 30-latek doznał urazu kostki.
– Koszulka polaryzuje od lat. Ludzie nie chcą jej nakładać, aby ktoś nie posądził ich, że wspierają Bolsonaro. Obie strony sporu demonizują swoich przeciwników. Sam straciłem wielu przyjaciół, którzy stanęli w przeciwnym obozie. Boże Narodzenie, przez politykę, od kilku lat jest w naszym kraju koszmarem – mówi „Rz” lider brazylijskich kibiców na mundialu w Katarze, influencer Tomer Savoia.