W poprzedniej rundzie Barcelona męczyła się z czwartoligowym Barbastro (3:2). W czwartek ponownie wystawiła cierpliwość kibiców na poważną próbę.
Puchar Króla. Jak przebiegał mecz Unionistas - Barcelona
Po pół godzinie gry straciła bramkę, bo w polu karnym bez opieki pozostawiła Alvaro Gomeza. Zaczęło się klasyczne bicie głową w mur i pogoń za wynikiem. Zdołała wyrównać tuż przed przerwą po kontrataku i indywidualnym rajdzie Ferrana Torresa.
W drugiej połowie Xavi posłał na boisko Roberta Lewandowskiego, Ilkaya Guendogana i Pedriego, ale w rolach głównych wystąpili obrońcy. Jules Kounde trafił na 2:1 strzałem z dystansu, Alejandro Balde ustalił wynik uderzeniem pod poprzeczkę z ostrego kąta. I można było uspokoić nerwy.
Czytaj więcej
Pomocnik reprezentacji Polski i Legii Warszawa zagra w Major League Soccer. Podpisał kontrakt z Atlanta United do 2028 roku.
Największą ulgę poczuł chyba Xavi. Hiszpańska prasa pisała, że to mecz o jego posadę. I rzeczywiście, gdyby Barca została wyeliminowana przez trzecioligowca, ciężko byłoby sobie wyobrazić, by pozostał na stanowisku.