Katalońskie cierpienia Barcelony

Barcelona po powrocie na tron w Hiszpanii miała się bić o europejskie trofea, ale ten sezon może się dla niej skończyć dużym rozczarowaniem.

Publikacja: 10.01.2024 03:00

Xavi ma problem, a niektóre media zastanawiają się, czy nie powinien stracić pracy

Xavi ma problem, a niektóre media zastanawiają się, czy nie powinien stracić pracy

Foto: AFP

– Cierpieliśmy bardziej, niż było to konieczne. Wszystko przez błędy – stwierdził trener Xavi po wygranym 3:2 meczu z Barbastro w Pucharze Króla.

Niektórzy być może po raz pierwszy usłyszeli nazwę tego klubu. I pewnie przecierali oczy ze zdumienia, gdyż czwartoligowy rywal sprawił Katalończykom poważne kłopoty, choć Xavi nie wystawił wcale głębokich rezerw. W podstawowym składzie wyszli m.in. Ronald Araujo, Jules Kounde, Frenkie de Jong, Raphinha i Joao Felix, a w drugiej połowie na boisku pojawili się Sergi Roberto, Ilkay Guendogan oraz Robert Lewandowski, który wykorzystał rzut karny – jak się później okazało – na wagę awansu do kolejnej rundy.

Czytaj więcej

Thierry Henry o swojej walce z chorobą. “Płakałem każdego dnia”

To pierwszy gol polskiego napastnika od blisko miesiąca i dopiero czwarty od września. Lewandowski we wszystkich rozgrywkach uzbierał w tym sezonie ledwie dziesięć trafień w 23 meczach. To liczby porażające i potwierdzające, że z jego strzelecką formą nie jest zbyt dobrze.

Polak w niedzielę wykonał swoje zadanie, bo wszedł na kilkanaście minut, i z zimną krwią – jak za najlepszych czasów – zamienił jedenastkę na bramkę. Mógł mieć też asystę, gdyby po jego prostopadłym podaniu Vitor Roque wygrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy, ale to wcale nie przyniosło mu dobrych recenzji w hiszpańskiej prasie.

Ta sytuacja pokazuje jednak, że współpraca między doświadczonym Polakiem a młodym utalentowanym Brazylijczykiem może przynieść wymierne korzyści.

– Dobrze się rozumieją i doskonale uzupełniają. Vitor jest szybki, agresywny i dobrze odbiera piłkę. Może grać obok Roberta jako lewoskrzydłowy – podkreśla Xavi.

Mieli być konkurentami do miejsca w wyjściowej jedenastce, a być może staną się partnerami. Obaj mają szansę na tej współpracy skorzystać.

Roque – szybciej zaaklimatyzować się w nowym środowisku, Lewandowski – odzyskać radość z gry i utracony instynkt, za którym tęskni także reprezentacja Polski.

Igrają z ogniem

Zwycięstwo nad czwartoligowcem może nie było zagrożone (prowadzenie 2:0, a następnie 2:1 i 3:1), ale fakty są takie, że Barcelona igra z ogniem i dostarcza swoim kibicom niepotrzebnych nerwów. „Nawet przeciwko Barbastro nie była w stanie dobrze się bawić bez dawki cierpienia” – pisze kataloński „Sport”. “Nie wie, jak wygrać spokojnie mecz” – dodaje „Marca”, a inny madrycki dziennik, „AS”, zespół Xaviego nazywa nawet „abonentami cierpienia”.

Od wrześniowego meczu Champions League z Royal Antwerp (5:0) mistrzowie Hiszpanii nie wygrali spotkania wyżej niż jedną bramką. Rok 2024 zaczęli wymęczonym zwycięstwem nad Las Palmas, a gola na 2:1 strzelili dopiero w doliczonym czasie – po trafieniu Guendogana z karnego.

W grudniu pokonali co prawda Atletico (1:0), ale później ponieśli porażkę z rewelacyjną Gironą (2:4) i zremisowali z Valencią (1:1), a rok 2023 zamknęli wyszarpaną wygraną z najsłabszą w lidze Almerią (3:2). W efekcie tracą już siedem punktów nie tylko do Realu, ale także do Girony. Jest dopiero środek sezonu, a obrona tytułu już jawi się jako misja trudna do wykonania.

Czytaj więcej

Jak gaśnie Robert Lewandowski

W międzyczasie Barcelonie zdarzyła się wstydliwa wpadka w Antwerpii (2:3). Nie przeszkodziła Katalończykom wygrać grupy, nie odebrała im rozstawienia w 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale pozostawiła spory niesmak i poważne wątpliwości, czy ekipa Xaviego może powalczyć o coś w Europie. Tym bardziej że nie miała szczęścia i wylosowała Napoli.

Mistrz Włoch nie jest tą samą mocną drużyną co przed rokiem, bo również przeżywa gorsze chwile i okupuje środek tabeli Serie A, ale nadal potrafi być groźny i z tak niewyraźną Barceloną nie stoi wcale na straconej pozycji.

Zwłaszcza że defensywa, czyli formacja, która w ubiegłym roku przyczyniła się znacznie do zdobycia tytułu, dziś przecieka, skoro dwa gole zdołały jej wbić nie tylko Almeria, ale także Barbastro. Statystyki nie kłamią: Katalończycy stracili już więcej bramek (22) niż w całym poprzednim sezonie (20).

Kierunek Arabia

W czwartek Barcelona zaczyna w Arabii Saudyjskiej walkę o pierwsze trofeum – Superpuchar Hiszpanii. W półfinale zmierzy się z Osasuną Pampeluna. Jeśli wygra, to w niedzielnym finale w Rijadzie spotka się z Realem Madryt lub Atletico. Rok temu było święto, był gol Lewandowskiego i finałowy triumf nad Królewskimi.

Ta euforia poniosła piłkarzy Xaviego do mistrzostwa. Powrót na tron po czterech latach przerwy fetowali w koszulkach z napisem „La Liga jest nasza, przyszłość też”, a prezes Joan Laporta opowiadał, że wierzy, iż to początek złotego wieku. Na razie nic jednak na to nie wskazuje. Barcelona musi się obudzić, by za kilka miesięcy nie zostać z pustymi rękami.

– Cierpieliśmy bardziej, niż było to konieczne. Wszystko przez błędy – stwierdził trener Xavi po wygranym 3:2 meczu z Barbastro w Pucharze Króla.

Niektórzy być może po raz pierwszy usłyszeli nazwę tego klubu. I pewnie przecierali oczy ze zdumienia, gdyż czwartoligowy rywal sprawił Katalończykom poważne kłopoty, choć Xavi nie wystawił wcale głębokich rezerw. W podstawowym składzie wyszli m.in. Ronald Araujo, Jules Kounde, Frenkie de Jong, Raphinha i Joao Felix, a w drugiej połowie na boisku pojawili się Sergi Roberto, Ilkay Guendogan oraz Robert Lewandowski, który wykorzystał rzut karny – jak się później okazało – na wagę awansu do kolejnej rundy.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wywiesił na stadionie baner "Strefa wolna od LGBT". Polonia Warszawa nałożyła zakaz klubowy
Piłka nożna
Trzy gole Jesusa Imaza. Jagiellonia wygrywa 4:0
Piłka nożna
Polskie drużyny w walce o europejskie puchary. Wszyscy chcą się dostać na salony
Piłka nożna
Mieli grać w europejskich pucharach, wkrótce mogą przestać istnieć. Ukraiński klub na skraju upadku
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Piłka nożna
Kim jest Leny Yoro - nastolatek, za którego Manchester United zapłacił fortunę?