W drugiej połowie marca poznamy odpowiedzi na kilka pytań dotyczących przyszłości reprezentacji Polski. Czy kapitan Robert Lewandowski jest jeszcze w stanie natchnąć drużynę do walki, czy kadra nie wymaga gruntownej zmiany pokoleniowej, wreszcie – czy Michał Probierz może być selekcjonerem na dłużej, czy za chwilę będziemy szukać nowego trenera?
By zakwalifikować się na Euro, trzeba będzie wygrać dwa mecze. Tylko w pierwszym z nich Polacy będą mieli przywilej bycia gospodarzem. Na PGE Narodowym podejmą Estonię. Jeśli zwyciężą, to kilka dni później polecą do Cardiff lub do Helsinek na spotkanie z Walią lub Finlandią.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski przeżywa najgorszy sezon od lat i coraz częściej słychać pytania, czy wciąż należy do grona najlepszych napastników świata.
Choć jeszcze nie wiadomo, czy zagramy w mistrzostwach, to znamy już potencjalnych rywali i terminarz. W przypadku sukcesu w barażach zaczniemy Euro 16 czerwca meczem z Holandią w Hamburgu. Następnie zmierzymy się z Austrią w Berlinie (21 czerwca) i z Francją w Dortmundzie (25 czerwca). Trafimy do jednej z dwóch najsilniejszych grup – na bardziej wymagającą wygląda tylko ta, w której znaleźli się broniący trofeum Włosi, medaliści dwóch ostatnich mundiali Chorwaci, triumfatorzy Ligi Narodów Hiszpanie oraz Albańczycy, którzy wygrali polską grupę eliminacyjną.
Euro 2024. Niemcy gwarantują, że będzie to niezapomniane święto
Turniej finałowy wraca do jednego kraju. Na szczęście, bo poprzednie mistrzostwa rozsiane po całym kontynencie, w dodatku w środku pandemii, były dla wszystkich logistycznym wyzwaniem. Teraz to zmartwienie odpadnie. Wprawdzie nie będzie jak w Katarze, gdzie stadiony były na wyciągnięcie ręki i jednego dnia dało się obejrzeć nawet trzy mecze mundialu, ale Niemcy gwarantują, że będzie to niezapomniane święto futbolu, zorganizowane perfekcyjnie, bez żadnych wpadek. Większość aren gościła mistrzostwa świata w 2006 roku, czyli pierwszą dużą imprezę piłkarską po zjednoczeniu kraju (poprzednio Niemcy byli gospodarzem Euro w 1988 roku).