Spotkanie Śląska z Legią obejrzy komplet publiczności. Bilety rozeszły się już tydzień temu. To we Wrocławiu widok niecodzienny, ale dziwić się trudno, skoro Śląsk poniósł w tym sezonie tylko dwie porażki i po 11 kolejkach prowadził w tabeli (w piątek wyprzedziła go Jagiellonia, pokonując 3:0 Zagłębie).
Zatrzymanie Jacka Magiery było strzałem w dziesiątkę. Trener, który utrzymał Śląsk w Ekstraklasie, teraz wprowadził go na szczyt tabeli. W sobotę zmierzy się z zespołem, w którym spędził sporo życia - najpierw jako piłkarz, potem jako szkoleniowiec.
Jacek Magiera o pracy w Śląsku i Legii
- Czy jestem lepszym trenerem niż tym z czasów Legii i Ligi Mistrzów? Myślę, że innym. Minęło siedem lat, potrafię dostrzegać rzeczy wówczas niedostrzegalne. Mam więcej luzu i nie chodzi o to, że na meczach jestem w dresie, a nie w garniturze - opowiada Magiera w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna". - Jestem dumny z wyników w tym sezonie. Drużyna zanotowała serię siedmiu zwycięstw z rzędu - w Legii wykręciłem najdłuższą serię pięciu zwycięstw. W tych siedmiu meczach drużyna straciła tylko trzy gole - wszystkie z rzutów karnych - przypomina.
Passa Śląska dobiegła jednak końca przed przerwą na mecze reprezentacji. Zespół z Wrocławia zremisował wówczas z Górnikiem. Legia przegrała natomiast z Rakowem i była to jej druga porażka z rzędu.
Śląsk wyprzedza Legię o trzy punkty, Raków - o punkt, a do Jagiellonii traci dwa punkty. To oznacza, że w czołówce po tym weekendzie może dojść do przetasowań.