Reklama

Ekstraklasa. Legia - Raków 1:2. Szczyt, ale niezbyt wysoki

Legia przegrała z Rakowem 1:2. To jej druga porażka ligowa z rzędu i pierwsza na własnym boisku. Do niedzieli Legia nie przegrała przy Łazienkowskiej w 24 spotkaniach z rzędu.

Publikacja: 08.10.2023 21:13

Ekstraklasa. Legia - Raków 1:2. Szczyt, ale niezbyt wysoki

Foto: PAP/Leszek Szymański

Grał mistrz Polski z wicemistrzem, dwie drużyny reprezentujące kraj w rozgrywkach europejskich, więc można się było spodziewać wysokiego poziomu. Rzeczywiście, mecz nie był nudny, obydwie drużyny bardzo się starały, ale niewiele z tego wynikało, a i zapamiętać nie będzie czego.

Legia wciąż przeżywa niecodzienny wyjazd do Alkmaar, gdzie w czwartek przegrała po niezłej grze, ale jeszcze ważniejsze było to, co działo się po meczu. Mimo, że Josue poznał holenderski areszt, w piątek wrócił do Warszawy i chociaż stracił trening, wybiegł w pierwszej jedenastce. Grał jednak bardzo przeciętnie i w przerwie już na boisko nie wrócił.

Raków w spotkaniu ze Sturmem Graz bardzo rozczarował, nie miał nic do powiedzenia i może mówić o szczęściu, że przegrał tylko jedną bramką.

Czytaj więcej

Liga Europy. Druga porażka Rakowa. Mistrz Polski wciąż się uczy

Ale w Warszawie to częstochowianie prezentowali się nieco lepiej. Pierwsi strzelili bramkę (Władysław Koczerhin, 26. minuta), nie wpadli w panikę, kiedy w doliczonym czasie pierwszej połowy Paweł Wszołek wyrównał. Mieli też trochę szczęścia, bo zwycięski dla nich gol padł po samobójczym strzale Rafała Augustyniaka (73. min.).

Reklama
Reklama

Ale też doprowadzili do sytuacji, w której obrońca Legii znalazł się w niezwykle trudnym położeniu. Chciał podawaną ze skrzydła piłkę wybić, ale stał za blisko bramki i kopnął do siatki.

Mecz był wyrównany. Jedni i drudzy przeprowadzili sporo akcji, świetnie bronili obydwaj bramkarze, piłka trzykrotnie trafiała w słupki lub poprzeczki obydwu bramek. Finezji w tym wszystkim jednak nie było. Tylko sporo emocji.

Czytaj więcej

Budzi się moda na Ekstraklasę

Każdy miał świadomość wagi spotkania. Nie tylko z powodów prestiżowych (Raków jest mistrzem, Legia pokonała go w finale rozgrywek o Puchar Polski), ale i sytuacji w tabeli. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że któraś z tych drużyn zostanie mistrzem, a obydwie mają szansę na miejsce na podium.

Być może właśnie z powodu wagi, zmęczenia meczami pucharowymi w tygodniu, ale i zwykłej w takich sytuacjach nerwowości dochodziło do licznych złośliwości. Mimo, że gra nie była ostra, sędzia Szymon Marciniak pokazał aż dwanaście żółtych kartek - siedem legionistom, pięć gościom i jeszcze ich trenerowi na dodatek. Właśnie za złośliwości, a w przypadku trenera Dawida Szwargi, jakieś uwagi, rzuconej w afekcie.

Po meczu wszyscy podali sobie ręce i nikt do nikogo nie miał pretensji. A że publiczność ubliżała najlepszemu sędziemu świata i jego rodzinie, to już inna sprawa. Marciniak prowadził grę bardzo dobrze.

Reklama
Reklama

Kibice obydwu klubów wywiesili transparenty o jednakowej treści, więc trudno uwierzyć, że był to przypadek. „Nie chcemy, tu Berlina, Lampedusy, Francji - dla imigrantów zero tolerancji”. To nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że pod stadionami podpisy na listach wyborczych zbierali i rozdawali ulotki członkowie Konfederacji, lub pracujący dla nich osoby.

To nie jest nic nowego. Zastanawia natomiast logika treści transparentu. W drużynie Legii na boisku zobaczyliśmy dziesięciu cudzoziemców a jedenastym był trener. W zespole Rakowa - jedenastu. Wszyscy są imigrantami zarobkowymi. Tych tolerujemy, bo są „nasi”?

W drugiej połowie meczu, na trybunie zwanej „Żyletą” pojawił się transparent z napisem „Nienawidzimy wszystkich”. To wiele tłumaczy.

Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Piłka nożna
Marek Papszun w Legii? Niemoralna propozycja
Piłka nożna
Liverpool pogrążony w kryzysie. Czy Juergen Klopp wróci na ławkę trenerską?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Polska walczy o gwarantowane miejsce w Lidze Mistrzów. Legia znów nie pomogła
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama