Trener reprezentacji Mołdawii Siergiej Kleszczenko: Remis nas zadowoli

Selekcjoner reprezentacji Mołdawii Siergiej Kleszczenko mówi „Rz” o odmłodzeniu drużyny, meczu z Polakami oraz o tym, że bez śmiałości nie ma w piłce rozwoju.

Publikacja: 13.10.2023 03:00

Selekcjoner reprezentacji Mołdawii Siergiej Kleszczenko

Selekcjoner reprezentacji Mołdawii Siergiej Kleszczenko

Foto: PIOTR KUCZA/FOTOPYK/NEWSPIX.PL

Ile razy oglądał pan czerwcowy mecz z Polakami?

Całego nie widziałem ani razu. Oglądałem fragmenty: wybrane epizody w ataku i obronie oraz stałe fragmenty gry – choćby dlatego, że po nich straciliśmy pierwszego gola. Wygraliśmy, ale było wiele momentów w naszej grze, z których trudno być zadowolonym. Jest jeszcze sporo elementów, nad którymi musimy pracować.

Czytaj więcej

Wyspy Owcze - Polska. Kim jest Patryk Peda, który zadebiutuje w kadrze

Dlaczego zatem pokonaliście Polaków 3:2?

Nie analizowaliśmy tego od razu. Najpierw była wielka radość. Potem zrozumieliśmy, że stał za tym zbieg wielu czynników. Reprezentacja Polski w drugiej połowie zwolniła obroty, co dało nam możliwość złapania kontaktu. Kiedy chłopcy strzelili bramkę, przyszła z nią wiara, że nie wszystko stracone, a Polacy nie umieli już wrócić do koncentracji sprzed przerwy.

Z czego jest pan w grze swojej drużyny zadowolony?

Zaczęliśmy grać nieco odważniej. To pierwszy krok, bo bez śmiałości nie ma rozwoju. Jeśli na boisku brakuje ci odwagi, to będziesz uciekał od piłki. Przez pierwszy rok w kadrze budowałem kolektyw, atmosferę, co w zasadzie się udało. Osiągnęliśmy kilka niezłych wyników z silnymi drużynami. Zabrakło nam w Lidze Narodów niewiele do zajęcia pierwszego miejsca w najsłabszej dywizji D i awansu. Zdobyliśmy tyle samo punktów co Łotwa, która wygrała rywalizację lepszym bilansem meczów bezpośrednich.

Mołdawia może po raz pierwszy awansować do finału mistrzostw Europy, skoro sytuacja w tabeli czyni sprawę awansu otwartą?

Niekiedy słyszę takie pytania, ale zawsze odpowiadam, że nie myślimy o tym, tylko koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu.

Na otwarty futbol i wysoki pressing w meczu z wami czy Czechami nie możemy sobie jeszcze pozwolić

Siergiej Kleszczenko

W pierwszym roku pana pracy z kadrą było głośno o konflikcie pańskim z Ionem Nicolaescu, który podczas treningu zszedł do szatni i wyleciał z kadry. Udało się to rozwiązać. Wrócił, strzelił Polakom dwa gole. Jak pan to zrobił?

Nie był to konflikt, raczej nieporozumienie. Rozwiązaliśmy to przez telefon. Nicolaescu wrócił do reprezentacji i pokazuje, że jest gotów oddać jej wszystkie siły. Uważam, że zarówno dla trenera, jak i dla zawodnika na pierwszym miejscu powinien stać interes drużyny narodowej, nie osobisty. Piłkarz otrzymujący powołanie musi rozumieć, że to zaszczyt.

Podpisał pan kontrakt z federacją aż do 2026 roku. Co pan chce osiągnąć?

Mołdawski futbol nie rozwija się dynamicznie, a piłkarze nie występują w dużych, silnych klubach. Selekcjonujemy kandydatów do kadry z wąskiej grupy. Jeśli ktoś wypada z powodu kartek czy urazów, to jest wielki kłopot. Rezerwowi nie prezentują tej samej klasy, a zmiany muszę robić, bo wielu nie wytrzymuje intensywności meczu. Nasi zawodnicy nie grają w silnych ligach. W ubiegłym roku rozstawaliśmy się z niektórymi starszymi, a w ich miejsce przyszli młodzi. Potrzebują czasu. Bazujemy na zawodnikach z roczników 1998–2000, z którymi pracowałem w kadrze młodzieżowej. Znam ich dobrze, już 14 dałem szansę. Liczymy, że dzięki reprezentacji będą trafiać do coraz mocniejszych klubów i wracać na zgrupowania silniejszymi.

Czytaj więcej

Michał Probierz rozwiązuje problemy. Selekcjoner w czasach kryzysu

Zdaniem wielu jest pan najlepszym piłkarzem w dziejach mołdawskich. Kto z tych młodych może stać się drugim Siergiejem Kleszczenko?

Kopia zawsze jest gorsza od oryginału. Niech będą sobą i niech Bóg da, by byli lepsi ode mnie.

A pan jest zadowolony z tego, co osiągnął w futbolu?

Awansowałem z Hapoelem Tel-Awiw do ćwierćfinału Pucharu UEFA, strzelałem gole Milanowi oraz Chelsea. Po bardzo dobrym, choć przegranym, meczu z Niemcami miałem propozycje z Eintrachtu Frankfurt czy Hamburga, ale niestety nie skończyły się podpisaniem kontraktu. Człowiek nie powinien jednak roztrząsać, co zrobił nie tak i czy mógł więcej. Trzeba być zadowolonym ze swojego życia.

Ma pan kontakt z Jerzym Brzęczkiem, z którym graliście w Izraelu dla Maccabi Hajfa?

Byliśmy wtedy blisko związani – ja grałem w ataku, on w pomocy. To był jakościowy zawodnik. Gdy nasze drogi się rozeszły, to i kontakt się urwał, ale oczywiście wiem, że był selekcjonerem reprezentacji.

Pan jako trener wzoruje się na Jürgenie Kloppie…

Podoba mi się, jak grają jego drużyny. Obserwowałem go jeszcze, gdy pracował w Niemczech. Potem – po przejściu do Liverpoolu – zobaczyłem, jak budował zespołowość, zaczynając od kompaktowości, pressingu. Zrozumiałem, że też chcę iść tą drogą. Takiego pressingu, jaki wtedy stosował Liverpool, nie widziałem u nikogo. Później zacząłem zwracać uwagę na kolejne rzeczy, jak choćby wyjście z obrony.

Reprezentacja Mołdawii też chce stosować taki pressing, grać odważniej do przodu?

Dobrze wychodziło nam to w Lidze Narodów, gdzie rywale byli na naszym poziomie. Musimy jednak być pragmatyczni, myśleć o wyniku. Na otwarty futbol i wysoki pressing z Polską czy Czechami nie możemy sobie pozwolić.

Na ławce jest pan trenerem dość emocjonalnym…

Jestem, ale teraz lepiej wytrzymuję ciśnienie. Prawdopodobnie emocjonalność w ludziach bierze się z zawyżonych oczekiwań, ale kiedy bardziej zagłębiasz się w pracę i zaczynasz ją lepiej rozumieć, to stajesz się większym realistą, zaczynasz analizować rzeczy na chłodno.

Jak przygotowujecie się do meczu z Polakami?

Analizujemy nie tylko występy waszej reprezentacji, ale także poszczególnych piłkarzy. Wiemy, że Robert Lewandowski doznał kontuzji w Barcelonie, patrzymy, jak grają Piotr Zieliński, Wojciech Szczęsny czy Jakub Kamiński. Przedstawiamy piłkarzom indywidualne informacje o każdym zawodniku przeciwnika, a do tego materiały wideo o zespole jako całości.

Czytaj więcej

Robert Lewandowski kontuzjowany. Kadra bez kapitana

Potrzebny był wam trzy dni przed meczem z Polską sparing ze Szwecją?

Dla nas nie ma meczów towarzyskich, w reprezentacji każdy jest tak samo ważny. Na spotkanie ze Szwecją nie mieliśmy wpływu – wynika z regulacji UEFA. Mam mocno ograniczoną liczbę piłkarzy odpowiedniej jakości, więc wolałbym mieć ich bardziej wypoczętych na mecz z Polakami.

Zaskoczyło pana odejście Fernando Santosa?

To wielki trener. Nikt nie podważa jego sukcesów do czasu objęcia waszej kadry. Nie wiem, co się stało w Polsce, chyba coś zawiodło na poziomie komunikacji.

Co to oznacza dla was?

Statystyki mówią, że w pierwszych meczach przy nowym trenerze drużyna ma dodatkową motywację. Nie znam zbyt dobrze Michała Probierza, ale oglądaliśmy klika spotkań jego reprezentacji młodzieżowej. Analizujemy sposób gry, który w niej preferował.

Wziąłby pan przed meczem w Warszawie remis?

Remis z tak silną drużyną jak Polska nas zadowoli.

Początek niedzielnego meczu Polska – Mołdawia na PGE Narodowym w Warszawie o 20.45. Transmisja w TVP 2, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1.

Ile razy oglądał pan czerwcowy mecz z Polakami?

Całego nie widziałem ani razu. Oglądałem fragmenty: wybrane epizody w ataku i obronie oraz stałe fragmenty gry – choćby dlatego, że po nich straciliśmy pierwszego gola. Wygraliśmy, ale było wiele momentów w naszej grze, z których trudno być zadowolonym. Jest jeszcze sporo elementów, nad którymi musimy pracować.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski
Piłka nożna
Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu
Piłka nożna
Barcelona przegrała mecz o wicemistrzostwo, Robert Lewandowski z golem. Real świętuje tytuł
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat