Glik wyjeżdżał z Polski w roli młodego chłopaka pracującego na nazwisko, a wrócił jako 103-krotny reprezentant, który od 2016 roku był na wszystkich wielkich turniejach. Nic dziwnego, że jego przyjazdowi towarzyszyło duże zainteresowanie.
Każdy chciał zobaczyć, jak w Ekstraklasie odnajdzie się piłkarz, który w CV ma ponad 360 meczów w ligach francuskiej i włoskiej, był kapitanem Torino, a z Monaco świętował tytuł we Francji, awansował do półfinału Ligi Mistrzów i grał w jednym zespole z Kylianem Mbappe.
Czytaj więcej
Przez dekadę był liderem obrony reprezentacji Polski, a teraz po 13 latach znów wyjdzie na boiska Ekstraklasy. Kamil Glik podpisał kontrakt z Cracovią. Chciałby też jeszcze zagrać w kadrze.
Glik przed meczem wyściskał się ze swoim przyjacielem Kamilem Grosickim. Są rówieśnikami, znają się od czasów gry w młodzieżówce, a ich rodziny spędzają wspólnie wakacje. Były więc uśmiechy i rozmowy, ale później sentymenty poszły na bok i zaczęła się męska walka zakończona nokautem.
Cracovia przegrała 1:5. Kamil Glik uratował ją przed jeszcze wyższą porażką
Grosicki strzelił gola z rzutu karnego, potem dołożył asystę, a Cracovia przegrała 1:5. Glik nie popełnił indywidualnych błędów, ale to marne pocieszenie, że uratował drużynę przed jeszcze wyższą porażką. Jest liderem defensywy, więc nie uciekał od odpowiedzialności.