Podział środków wypracowanych przez Ekstraklasę SA od lat przebiega według dobrze znanych reguł. Spółka premiuje nie tylko wynik sportowy, ale także osiągnięcia z poprzednich lat oraz wysyłanie na boisko młodzieżowców, a na dodatkowe środki mogą liczyć kluby, które w kolejnym sezonie będą reprezentować kraj na europejskiej arenie, bo w międzynarodowych rozgrywkach pracują na ranking nie tyko swój, ale także ligi.
Najwięcej – 27,63 mln zł – zarobił mistrz, czyli Raków Częstochowa. Jego przewaga nad Legią Warszawa (26,46 mln zł) nie jest jednak tak duża, jak na boisku, bo stołeczny klub dostał dodatkowy milion z Pro Junior System (dzięki korzystaniu na boisku z młodzieżowców) oraz wciąż ma lepszy ranking historyczny, obejmujący wyniki osiągane w pięciu poprzednich sezonach. Lech Poznań jest w zestawieniu nagród trzeci (22,58 mln), ale budżet Kolejorza w ubiegłym roku zasiliło przecież dodatkowo blisko 38 mln zł za wyniki osiągane w europejskich pucharach.
Czytaj więcej
Zaczyna się nowy sezon polskiej Ekstraklasy. Nadzieja na to, że poziom będzie wyższy niż dotychczas, jest niewielka.
Solidnie zarobili w lidze wszyscy, bo 44 proc. środków wypracowanych przez spółkę – dzięki kontraktom sponsorskim i działaniom własnym – dzieli się po równo między uczestników rozgrywek. Jedna trzecia to wynik sportowy, jedna piąta – ranking historyczny. 14 proc. dostają kluby występujące w europejskich pucharach, 2,5 proc. wynoszą nagrody z Pro Junior System, a 1 proc. – „spadochron” dla spadkowiczów, aby łatwiej było się odnaleźć w pierwszoligowych realiach.
Historia mniej ważna
Miejsce w tabeli nie zawsze oddaje pozycję na liście wypłat. Dziewiąte w Ekstraklasie Zagłębie Lubin, gdzie młodzieżowcy – Bartłomiej Kłudka, Łukasz Łakomy, Tomasz Pieńko, Kacper Bieszczad – w pewnych momentach sezonu odgrywali na boisku mniej lub bardziej istotne role, dostało z Pro Junior System blisko 2 mln zł bonusu. Miedziowi zarobili dzięki temu w ostatnim roku więcej niż ósma Warta Poznań, siódma Cracovia czy szósty Górnik Zabrze.