Reklama

Ekstraklasa. W Częstochowie chłodzą szampany

Raków już w niedzielę może po raz pierwszy zostać mistrzem Polski. Wystarczy, że zremisuje na wyjeździe z Koroną Kielce albo Legia Warszawa nie wygra w Szczecinie z Pogonią.

Publikacja: 05.05.2023 03:00

Raków miał w tym sezonie szansę na podwójną koronę, ale we wtorek na PGE Narodowym przegrał z Legią

Raków miał w tym sezonie szansę na podwójną koronę, ale we wtorek na PGE Narodowym przegrał z Legią po rzutach karnych w finale Pucharu Polski

Foto: PGE Narodowy/Jacek Szydłowski

Nie opadły jeszcze emocje po finale Pucharu Polski, który zakończył się wielką awanturą na boisku, a już rusza następna ligowa kolejka.

Wygląda na to, że dla Częstochowy będzie to historyczny weekend i Raków przypieczętuje swój pierwszy tytuł. Brakuje mu punktu, ale nawet porażka z walczącą o utrzymanie Koroną nie musi wcale opóźnić fety. Jeśli piłkarze Marka Papszuna przegrają, zostanie im trzymać kciuki za Pogoń, by odebrała punkty Legii.

Motywować zawodników Rakowa nie trzeba. Napędza ich sportowa złość po tym, co stało się we wtorek na PGE Narodowym. Chcieli zdobyć trzeci Puchar Polski z rzędu i choć przez niemal cały mecz grali w przewadze (czerwona kartka dla Yuriego Ribeiro), to przegrali po rzutach karnych. A później dali się wciągnąć w przepychanki z rywalami.

PKO BP Ekstraklasa
31. kolejka

Piątek
Jagiellonia – Śląsk (18.00, Canal+ Sport, Canal+ Family)
Górnik – Warta (20.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K)

Sobota
Radomiak – Piast (15.00, Canal+ Sport)
Lech – Cracovia (17.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K, TVP Sport)
Lechia – Zagłębie (20.00, Canal+ Sport)

Niedziela
Wisła – Stal (12.30, Canal+ Sport)
Korona – Raków (15.00, Canal+ Sport)
Pogoń – Legia (17.30, Canal+ Premium, Canal+ 4K)

Poniedziałek
Miedź – Widzew (19.00, Canal+ Sport)

Po obronionej jedenastce przez Kacpra Tobiasza legioniści przebiegli obok ławki rezerwowych Rakowa, by dostać się na drugą stronę boiska i świętować ze swoimi kibicami. Przeciwnicy uznali to za prowokację i ruszyli do konfrontacji.

Reklama
Reklama

W sieci pojawiają się kolejne nagrania pokazujące zajścia na boisku. Każdy może sam wyrobić sobie zdanie, kto zaczął i kto prowokował bardziej. Faktem jest, że od początku iskrzyło – także na trenerskich ławkach. Najgłośniej mówi się o zachowaniu Filipa Mladenovicia, który uderzył trzech przeciwników.

– Została przekroczona granica. Wstydziłbym się, gdybym miał takiego gracza w szatni. Całe szczęście nie mam – komentował zachowanie serbskiego obrońcy Papszun.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Legia wygrała, futbol przegrał

Mladenović przeprosił już piłkarzy, których zaatakował – Marcina Cebulę, Wiktora Długosza i Jeana Carlosa – oraz sztab trenerski Rakowa. „Mam świadomość, że to było niedopuszczalne. Tak nie powinien zachowywać się żaden sportowiec. Przepraszam również zawodników mojej drużyny, mój sztab i kibiców za niegodne reprezentowanie barw Legii Warszawa” – napisał.

Trener Papszun nie sądzi, by przegrana z Legią negatywnie wpłynęła na jego drużynę. – Potrafimy się szybko pozbierać po każdej porażce, nawet tak bolesnej – mówi szkoleniowiec Rakowa. Najlepszą reakcją będzie zwycięstwo w Kielcach.

Hitem kolejki będzie mecz w Szczecinie, gdzie walcząca o podium i prawo gry w europejskich pucharach Pogoń (dwa punkty przewagi nad Lechem) zmierzy się z Legią. Gorąco powinno być również w meczach zespołów, które biją się o utrzymanie.

Reklama
Reklama

Lechia i Śląsk nie chcą podzielić losu Miedzi Legnica, która kilka dni temu spadła do pierwszej ligi, ale dziś to one są w najgorszej sytuacji. Drużyna z Gdańska traci dziewięć punktów do bezpiecznego miejsca, a ekipa z Wrocławia – cztery.

Lechię uratuje tylko cud. Pożegnać się z Ekstraklasą może już w sobotę, jeśli przegra u siebie z Zagłębiem Lubin – także zamieszanym w walkę o utrzymanie. Trener David Badia zapowiedział, że do składu wracają zawieszeni wcześniej przez klub Mario Maloca i Dusan Kuciak.

Śląsk zwrócił się po pomoc do Jacka Magiery, sprowadzono też posiłki z rezerw, m.in. 37-letniego Mariusza Pawelca, który pamięta ostatni tytuł mistrzowski wywalczony w 2012 roku.

Dziś atmosfera we Wrocławiu bliższa jest stypie niż weselu. Jeśli hojnie finansowany przez miasto Śląsk nie pokona na wyjeździe Jagiellonii Białystok, może się spełnić czarny scenariusz i za kilka tygodni piękne stadiony w Gdańsku oraz Wrocławiu będą świecić jeszcze większymi pustkami, a z aren Euro 2012 w Ekstraklasie pozostanie tylko obiekt w Poznaniu.

– Jesteśmy świadomi powagi sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że musimy zdobywać punkty. Potrzebujemy do tego lepszej gry zarówno w ataku, jak i w obronie. Wiemy, że Marc Gual oraz Jesus Imaz mają bardzo dobre statystyki i świetnie rozumieją się na boisku. Mamy plan, jak ich powstrzymać, ale musimy skupić się przede wszystkim na swoich zadaniach – mówi Magiera.

Reklama
Reklama

Śląsk czeka na wygraną od lutego. To ostatni moment na przełamanie. Widmo spadku wisi nad Wrocławiem.

Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Piłka nożna
Mundial 2026 z obowiązkową przerwą na wodę i na reklamę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Hit w Madrycie dla Manchesteru City, Erling Haaland zatopił Real
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama