Marzec to dla gwiazdorów z Paryża zazwyczaj miesiąc prawdy. W ostatnich sześciu sezonach aż cztery razy żegnali się z Ligą Mistrzów, nim nastała kalendarzowa wiosna. Za burtę wyrzucały ich Barcelona, Manchester United oraz dwukrotnie Real Madryt. Teraz ich pościg za trofeum przerwać może Bayern.
W Paryżu nigdy nie może być spokojnie. Jak nie kłótnie i nieporozumienia w szatni, to kłopoty zdrowotne albo prawne. Przed pierwszym meczem kontuzje leczyli Leo Messi i Kylian Mbappe, a drużynę dopadła grypa żołądkowa. Przed rewanżem oskarżony o gwałt został inny z bohaterów mundialu w Katarze Achraf Hakimi (także ostatnio kontuzjowany), a Neymara do końca sezonu wykluczył z gry odnawiający się uraz kostki.
Może trudno w to uwierzyć, ale tym razem to nie wymówka, która miałaby umożliwić mu 11 marca wyjazd na urodziny siostry. Niedyspozycje Neymara w poprzednich latach były tak częste, że bukmacherzy zaczęli przyjmować zakłady, czy będzie zdolny do gry, gdy zbliża się rodzinne święto. W tym roku znów podczas meczów PSG będzie widzem.
Lekarze zalecili operację, po której Neymar pauzować ma nawet cztery miesiące. Tradycja zostanie podtrzymana, Brazylijczyk będzie miał dużo czasu na zabawę.
Zostawił ślad
Jego nieobecność wcale nie musi działać na niekorzyść PSG. – Dla Christophe’a Galtiera to szczęście i niesamowita szansa. Wcześniej nie miał odwagi, by posadzić Neymara na ławce. Ta drużyna jest znacznie bardziej zrównoważona, gdy z przodu gra dwóch zawodników – twierdzi w rozmowie z radiem RMC Sport mistrz świata z 1998 roku Christophe Dugarry.