Reklama

Vinicius Junior dzieli piłkarski świat. Aniołem nigdy nie był

Gwiazdor Realu Vinicius Junior dzieli piłkarski świat. Jedni widzą w nim świetnego napastnika, który walczy z rasizmem, drudzy prowokatora.

Publikacja: 23.02.2023 03:00

Vinicius Junior zdobył dwa gole dla Realu w meczu z Liverpoolem

Vinicius Junior zdobył dwa gole dla Realu w meczu z Liverpoolem

Foto: PAP/EPA

Kiedy w maju ubiegłego roku zdobył jedyną bramkę w finale Ligi Mistrzów z Liverpoolem, nagrodę dla gracza meczu zgarnął mu sprzed nosa świetnymi interwencjami Thibaut Courtois. We wtorek na Anfield bramkarz z Belgii popełnił jednak fatalny błąd, a Vinicius Junior znów błyszczał, strzelił dwa gole, które tchnęły nowe życie w Real przegrywający z Liverpoolem po kwadransie już 0:2.

Młody Brazylijczyk w pierwszym spotkaniu o ćwierćfinał Champions League zanotował występ kompletny. Oprócz bramek wywalczył też rzut wolny, po którym Królewscy wyszli na prowadzenie po trafieniu Edera Militao, i asystował przy golu Karima Benzemy ustalającym wynik na 5:2.

Czytaj więcej

Liga Konferencji. Lechowi mają pomóc kibice

– Był jak zawsze genialny. To obecnie najczęściej decydujący o losach meczu zawodnik na świecie. On się nie zatrzymuje, drybluje, asystuje, strzela. Nie ma drugiego takiego gracza. Oby dalej szedł tą drogą – chwalił swego podopiecznego trener Realu Carlo Ancelotti.

Kat Liverpoolu

Miłośnicy statystyk mogli odnotować, że Vinicius Junior w wieku 22 lat i 224 dni został najmłodszym piłkarzem od czasu Johana Cruyffa, który strzelił Liverpoolowi na Anfield dwa gole w najważniejszych europejskich rozgrywkach. To był historyczny wieczór również z tego względu, że Liverpool nigdy wcześniej nie stracił w pucharowym meczu przed własną publicznością nawet czterech bramek.

Reklama
Reklama

– Dzięki Bogu nie gramy z Realem co tydzień – przyznał trener Juergen Klopp. Mógłby dodać, że na szczęście nie muszą grać też często przeciwko Viniciusowi Juniorowi, który w czterech spotkaniach wbił im już pięć goli. A we wtorek podpadł miejscowym kibicom także celebrowaniem bramki w stylu Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, mówiąc oględnie, nie jest lubiany na Anfield. Gest Brazylijczyka został więc odebrany jako jawna prowokacja i spotkał się z gwizdami.

Czytaj więcej

Liga Mistrzów. Fajerwerki Realu, Liverpool na kolanach

Wychowany w biednej rodzinie, na przedmieściach Rio de Janeiro, Vinicius Junior aniołem nigdy nie był. Na faule czy zaczepki rywali zdarza mu się reagować nerwowo i samemu rozpalać kłótnie. Niektórzy twierdzą, że swoim tańcem po strzelonych golach okazuje brak szacunku dla przeciwnika i niepotrzebnie drażni trybuny. Ostatnio nie wytrzymał i obraził sędziego.

Nic nie usprawiedliwia jednak niewybrednych ataków, jakich czarnoskóry Brazylijczyk od kilku miesięcy doświadcza na hiszpańskich boiskach. Podczas meczu w Pampelunie jeden z kibiców przerwał minutę ciszy poświęconą ofiarom trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, by zwyzywać napastnika Realu, a parę tygodni wcześniej chuligani wspierający Atletico powiesili jego kukłę na moście.

– Mówią, że Vinicius prowokuje swoim zachowaniem. Ja widzę to inaczej. Futbol to nie tylko strzelanie i bronienie, potrzebna jest odrobina magii. Może ludzie go krytykują, bo jest lepszy niż reszta – uważa Portugalczyk Joao Felix, wypożyczony z Atletico do Chelsea. Vinicius Junior z wytatuowaną na ciele sentencją: „Dopóki kolor skóry będzie ważniejszy niż błysk w oczach, będzie trwała wojna”, stanął na barykadzie walki z rasizmem w futbolu i zapowiada, że broni nie złoży. – Nie próbuję nikogo uciszyć. Staram się dalej rozwijać, osiągać kolejne cele i pomagać kolegom z drużyny – zapewnia i dodaje, że od pierwszego dnia w Madrycie czuł, że to jego dom.

Neymar inspiracją

Do Realu trafił w 2018 roku, tuż po 18. urodzinach, z Flamengo Rio de Janeiro. Jego charakter kształtowała ulica. Dorastał na przedmieściach Rio, w Sao Goncalo – jednym z tych miejsc, w których trzeba uważać, by nie stracić życia w strzelaninie.

Reklama
Reklama

W domu się nie przelewało. – Zawsze wyobrażałem sobie, że futbol może zagwarantować byt mojej rodzinie – wspomina. Całe dnie spędzał, biegając za piłką. Nigdy nie odpuszczał, nawet gdy nagrodą za wygrany mecz była puszka napoju.

Inspiracją był dla niego Neymar. I tak jak starszy kolega Vinicius Junior przeniósł się do Hiszpanii z opinią wielkiego talentu. Niektórzy z zaskoczeniem przyjęli fakt, że Real obiecał zapłacić 45 mln euro za nastolatka, który dopiero przebijał się do pierwszej drużyny Flamengo, ale na Santiago Bernabeu uznano, że nie wolno zwlekać i doprowadzić do tego, by kolejny zdolny Brazylijczyk dołączył do Barcelony.

Na początku swojej przygody w Madrycie Vinicius Junior raził nieskutecznością, ale jego futbolowy kunszt potrafili docenić nawet rywale z Katalonii. – Kiedyś będzie wielki – przepowiadał mu karierę obrońca Barcy Gerard Pique. I się nie mylił.

Dziś Brazylijczyk jest jednym z czołowych napastników Europy. W 35 meczach w tym sezonie zdobył już 18 bramek, to jego najlepszy czas w karierze. Coraz więcej znaczy także w reprezentacji, w listopadzie pojechał na swój pierwszy mundial (jego bilans w Katarze to gol i dwie asysty).

– Moje wnuki go kochają. Wszyscy chcą mieć jego koszulkę – mówi Ancelotti. Ale poza Santiago Bernabeu ta miłość na razie wykracza rzadko. Nawet w ojczyźnie Vinicius Junior budzi mieszane uczucia.

– Mam nadzieję, że pewnego dnia będzie mi kibicował każdy Brazylijczyk – mówi gwiazdor Realu.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama