Do mistrzostw świata zostały już tylko cztery miesiące, a do ostatniego zgrupowania przed ogłoszeniem kadry na ten turniej już tylko dwa. Nic dziwnego, że trwające okno transferowe nabrało szczególnego znaczenia.
Wielu kibiców i ekspertów odetchnęło z ulgą, gdy saga z udziałem Lewandowskiego dobiegła końca. Na twarz kapitana reprezentacji wrócił uśmiech, a wyzwania, jakie przed nim stoją, mają tchnąć w niego nową energię. Oby jak najszybciej trafił do bramki i odnalazł się w drużynie. Inaczej zachwyty nad jego przenosinami do Katalonii zaczną ustępować miejsca dyskusjom, czy postąpił słusznie, opuszczając Bawarię, i czy odbiją się na kadrze.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski rozegrał 62. minuty w meczu towarzyskim, w którym FC Barcelona zmierzyła się w...
Na razie trwa jednak miesiąc miodowy, odliczanie dni do ligowego El Clasico i rywalizacji z Karimem Benzemą.
Lewandowski został najdroższym polskim piłkarzem (45 mln euro plus 5 mln w bonusach). Odebrał ten tytuł Krzysztofowi Piątkowi, sprzedanemu w 2019 r. z Genoi do Milanu za 35 mln. Rok później Hertha odkupiła go za 24 mln. Dziś nie wiąże z nim już planów, a Fiorentina, w której spędził ostatnie pół roku na wypożyczeniu – nie chce wyłożyć pieniędzy na transfer definitywny.