Jeszcze w czwartek wydawało się, że oszukał przeznaczenie. Niedługo po tym, jak media na całym świecie obiegła informacja, że Raiola nie żyje, doktor Alberto Zangrillo ze szpitala w Mediolanie zdementował plotki, mówiąc, że jest oburzony telefonami od pseudodziennikarzy, spekulujących o śmierci człowieka, który walczy o życie.
„Uśmiercono mnie drugi raz w ciągu czterech miesięcy. Wygląda na to, że znów zmartwychwstałem” – taki wpis pojawił się na Twitterze Raioli.
Czytaj więcej
Legia przegrała siedemnasty mecz w tym sezonie. Mistrz Polski wciąż nie może być pewny utrzymania w lidze.
Nie wiadomo, czy zamieścił go sam, czy zrobili to jego współpracownicy. Do szpitala trafił w ciężkim stanie. Od dawna zmagał się z chorobą płuc, w ubiegłym roku przeszedł operację. W sobotę rodzina przekazała tragiczną wiadomość. Raiola zmarł w wieku 54 lat.
Uczył ich życia
„Walczył do końca z taką samą energią, z jaką siadał do negocjacyjnego stołu, by bronić swoich piłkarzy. Jego misją było uczynienie futbolu lepszym miejscem dla graczy. Był najbardziej opiekuńczym z agentów” – można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez rodzinę menedżera.