Reklama

Wszystko w rękach superarbitra

FIFA ukarała Rosjan walkowerem i Polacy 29 marca zagrają o awans na mistrzostwa w Katarze, ale to nie koniec sprawy.

Publikacja: 09.03.2022 21:42

Rosjanie prawdopodobnie nie zagrają już w barażach o mundial w Katarze

Rosjanie prawdopodobnie nie zagrają już w barażach o mundial w Katarze

Foto: AFP

Piłkarskie władze ugięły się pod presją międzynarodowej społeczności. Rosjanie – atakując Ukrainę sami oddali walkę o wyjazd na mistrzostwa świata walkowerem.

Wyrzucenie tamtejszej reprezentacji z eliminacji wydawało się nieuniknione, skoro gry z nią zgodnie odmówili Polacy, Szwedzi oraz Czesi.

Stuprocentowej pewności jednak nie było, bo szef FIFA Gianni Infantino to śliski lawirant i przyjaciel Władimira Putina. Szwajcar tego samego dnia zdążył jeszcze odwiedzić saudyjskiego księcia Mohammeda bin Salmana, który miał wydać wyrok śmierci na antyrządowego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego, ale później podpisał się pod decyzją federacji.

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) Cezary Kulesza oraz sami kadrowicze, którzy stanęli na czele antyrosyjskiego buntu, odebrali nieoczekiwaną nagrodę za odwagę i cnotę. Przeskoczyli szczebel na drabinie, od awansu dzieli ich jeden mecz.

Okoliczności sprzyjają naszym piłkarzom wybitnie, bo rywala podejmą w kraju, na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Nowy selekcjoner Czesław Michniewicz, który przygotowuje drużynę do najważniejszego meczu w tym roku w trybie wybitnie przyspieszonym, dostał bonus do czasu pracy. Zgrupowanie potrwa tydzień, może wzbogaci go mecz towarzyski z zespołem klubowym lub Szkotami.

Reklama
Reklama

Ci ostatni dostali wolne, bo FIFA przełożyła na czerwiec ich spotkanie z Ukrainą. Doszło do tego przy zgodzie Walijczyków i Austriaków, którzy są w tej samej ścieżce eliminacyjnej. Ostatniego europejskiego uczestnika mundialu poznamy więc zapewne dopiero za trzy miesiące.

Polacy są bliżej awansu, a do finału barażów przystąpią bardziej wypoczęci, co nie do końca odpowiada rywalom. – Byłoby sprawiedliwe, gdyby dostali nowego przeciwnika – nie kryje sekretarz generalny Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej Hakan Sjoestrand. Obiekcji wobec werdyktu nie mają za to Czesi.

Piłka wciąż w grze

Decyzja FIFA tematu nie zamyka. Rosyjska Unia Piłkarska (RFU) jeszcze we wtorek wniosła dwie skargi do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie. Pierwsza dotyczy FIFA, Polski, Szwecji, Czech, Czarnogóry i Malty – dwie ostatnie drużyny to najbliżsi rywale tamtejszej kadry kobiet. Stroną drugiej apelacji będzie UEFA oraz dziesięć innych europejskich federacji.

Czytaj więcej

Polacy zagrają o mundial. FIFA ukarała Rosjan walkowerem

Rosjanie domagają się uchylenia decyzji o zawieszeniu reprezentacji i klubów. CAS wszczął dwie odrębne procedury i zapowiedział przekazanie dalszych informacji „w ciągu kilku dni”.

To daje Rosjanom nadzieję. Tamtejsi komentatorzy zauważają, że skoro mecz Ukraińców dało się przełożyć na czerwiec, to taki sam los mógłby spotkać także ich reprezentację. – FIFA i UEFA nie miały prawnych podstaw do wykluczenia naszych drużyn. Doszło do złamania zasad sportu oraz reguł fair play – uważa RFU.

Reklama
Reklama

FIFA – zgodnie z własnym statusem – „pozostaje neutralna politycznie”, co zapewne podniosą Rosjanie. Światowa federacja jednocześnie może „czasowo zawiesić ze skutkiem natychmiastowym członka, który narusza zobowiązania”, ale trudno takie naruszenie wprost przypisać RFU.

Sędziowie argumenty Rosjan muszą zestawić z artykułem, który zobowiązuje FIFA do „poszanowania wszystkich uznawanych międzynarodowo praw człowieka”. Cztery lata temu, kiedy światowa federacja odmówiła reakcji na konflikt izraelsko-palestyński, CAS uznał, że może ona swobodne wybierać kwestie, w których interweniuje.

Rosjanie rzadko angażują zasoby w przegrane bitwy. Tamtejszy komitet olimpijski zrezygnował z odwołania od wykluczenia swoich sportowców z igrzysk paraolimpijskich, bo faktycznie istniały ku temu możliwości prawne.

Wynajmowane przez Rosjan kancelarie umiały jednocześnie złagodzić karę za próby zacierania śladów istnienia w kraju zorganizowanego systemu dopingowego, a podczas igrzysk w Pekinie przekonali sędziów, że wykluczenie przyłapanej na dopingu łyżwiarki Kamili Walijewej z rywalizacji solistek wyrządziłoby jej „nieodwracalną szkodę”. Teraz także liczą na zawieszenie wykonania decyzji. Apelację złożyli jeszcze przed ogłoszeniem walkowera. Nie wiadomo, czy wpłynie to na zmianę zakresu skargi.

– Rosjanie rozpętali piekło, niech oni sami zajmują się CAS-em. To nie nasza sprawa – zaznacza w rozmowie z „Rz” rzecznik prasowy PZPN-u Jakub Kwiatkowski.

Trudny wybór składu

Kluczowy dla losów sprawy może być dobór składu orzekającego. Każda strona wskazuje jednego arbitra z listy CAS-u, a dwóch wybranych w ten sposób sędziów decyduje o trzecim, który będzie przewodniczącym składu.

Reklama
Reklama

Trybunał w Lozannie powstał w 1984 roku z inicjatywy ówczesnego szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Juana Antonio Samarancha. Działacze uznali, że potrzebują wewnętrznego arbitrażu, bo tylko ludzie związani ze sportem powinni rozstrzygać sportowe spory.

Dziś CAS teoretycznie jest niezależny od władz ruchu olimpijskiego. Zgodnie z wytycznymi Szwajcarskiego Trybunału Federalnego, który w 1994 roku uznał CAS za pełnoprawny sąd arbitrażowy.

– Sprawdziliśmy się jako niezależna jurysdykcja, która zyskała uznanie – podkreśla w rozmowie z „Le Monde” sekretarz generalny Matthieu Reeb.

Trybunałem administruje 20-osobowa Międzynarodowa Rada Arbitrażu w Sporcie (ICAS), ale jej 12 członków wybierają organizacje sportowe. Ich wpłaty są także fundamentem finansowania Trybunału. – Gdyby MKOl i FIFA opuściły system, budżet przestałby istnieć – mówi były sekretarz generalny William Sternheimer.

Dziś na liście CAS-u jest blisko 400 sędziów, ale – jak w 2020 roku wykazał szwedzki Johan Lindholm – jedna trzecia nigdy nie orzekała, a co drugą sprawę prowadzi jeden z 17 „superarbitrów”. Mowa o ludziach z najdłuższym stażem, mocno związanych z organizacjami sportowymi.

Reklama
Reklama

Istotne jest nie tylko ich doświadczenie, ale także preferencje. Strony, wybierając sędziego, często analizują dotychczasową linią orzeczniczą. Nieprzypadkowo jednym z najbardziej zapracowanych jest Michele Bernasconi, który od momentu przejęcia sterów FIFA przez Infantino doradza także piłkarskiej federacji.

– Niektórych sędziów, słusznie lub nie, uważa się za sprzyjających sportowcom. Inni podobno łaskawiej spoglądają na federacje bądź kluby. Dobry wybór arbitra nie pomoże wygrać beznadziejnej sprawy, ale zły może sprawić, że przegra się nawet pewną – mówi „Le Monde”, szwajcarski prawnik Antonio Rigozzi.

Ich uprawnienia są szerokie.Rola CAS-u już dawno wykroczyła poza ramy wyznaczone na początku jego istnienia. Dziś Trybunał nie tylko rozstrzyga spory. Jego wykładnie na polu sportu osiągają moc prawotwórczą.

Sędziowie w ostatnich latach nie tylko analizowali przepisy dopingowe i finansowe, ale także – przy okazji sprawy Caster Semenyi – definiowali kobiecość w sporcie, ważąc biologię i etykę.

Sprawy o takim ciężarze, jakiej stawią czoła teraz, jeszcze jednak nie rozstrzygali.

Piłka nożna
Tunezja, Holandia, Japonia. Polscy piłkarze znają terminarz mundialu, kibice będą zarywać noce
Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama