Rzeczpospolita: Młodzieżowa reprezentacja Polski w piłce nożnej rozpoczyna rywalizację w mistrzostwach Europy. W kadrze znalazło się wielu obiecujących zawodników, którzy grają w zagranicznych ligach. Czy to dowód na rozwój polskiego systemu szkolenia?
Michał Globisz: Mamy dziś wysyp młodych talentów, takich jak Mariusz Stępiński, Karol Linetty czy Bartosz Kapustka. Choć to, że grają dla angielskich czy włoskich klubów, to w dużej mierze również zasługa ich menedżerów. System szkolenia niezmiennie składa się z trzech elementów, czyli zawodników, trenerów i infrastruktury. Każdy z nich przeszedł diametralną zmianę.
W jakim sensie przez lata zmienili się piłkarze?
Kiedyś byli szkoleni później. Całe dzieciństwo spędzali na podwórkach, przy trzepakach. Uczyli się dryblować, mijać przeciwnika. Byli bardzo sprawni, zwinni, zręczni i wysportowani. I tacy zdolni chłopcy trafiali do pierwszego klubu jako 13-latki. Wtedy trener miał już właściwie połowę pracy za sobą i zajmował się tylko czysto piłkarskimi kwestiami. Teraz do drużyn zapisuje się nawet pięcioletnie dzieci, które od razu wchodzą w rytm treningów.
Ale tak dzieje się na całym świecie.