Historia sprzedaży ciągnęła się jak telenowela, bo opór postawiły władze rozgrywek. Wcale nie chodziło jednak o etyczną stronę transakcji i deptanie przez Saudyjczyków praw człowieka. Przeszkodą okazało się blokowanie sygnału telewizyjnego BeIN Sportu – jednego z najważniejszych partnerów biznesowych Premier League.
Nowym właścicielem Newcastle został Saudyjski Fundusz Inwestycyjny (PIF). Teoretycznie nie ma on żadnych powiązań z rodziną królewską, której kraj poszedł na wojnę handlową z katarskim nadawcą. Jego szefem jest jednak Yasir al-Rumayyan, czyli bliski doradca następcy tronu Mohammada bin Salmana.
Newcastle kosztowało 300 mln funtów. To tylko ułamek fortuny bin Salmana, czyli faktycznego kupca. Sześć lat temu wydawał podobne kwoty na XVII-wieczny pałac, uznany później za najdroższy dom świata, i jedno z dzieł Leonarda da Vinci.
Jego wpływy sięgają przyjaźni z Donaldem Trumpem oraz Władimirem Putinem. Jachtem bin Salmana pływał kiedyś Bill Gates.
Konkurencja protestuje
Rywale Newcastle tak przestraszyli się nowego przeciwnika, że uchwalili tymczasową zmianę przepisów zakazującą klubom transakcji z podmiotami powiązanymi z właścicielem.