Da się wymagać tego od polskich piłkarzy?
A dlaczego nie? Przecież wśród zawodników, od których Klopp tego wymagał, przez lata byli Błaszczykowski, Piszczek i Lewandowski. W reprezentacji grają piłkarze z czołowych lig Europy. Arek Milik i Piotrek Zieliński są zawodnikami Napoli, wicemistrza Włoch. Ich trener przechodzi właśnie do Chelsea. Ważną kwestią dla mnie i dla sztabu będzie dotarcie do świadomości zawodników. Wytłumaczenie im, po co robimy pewne rzeczy w określony sposób. Oczywiście musimy też ocenić, przez jaki czas w meczu będziemy w stanie tak grać, na ile wystarczy nam sił.
A zatem w pierwszym meczu reprezentacji Polski pod wodzą trenera Brzęczka zobaczymy spuszczone ze smyczy pitbulle?
Nie chciałbym takiego porównania. Nasze pierwsze zgrupowanie to będą dwa–trzy dni treningowe. Będzie mało czasu. Będę musiał z piłkarzami ustalić zasady funkcjonowania, powiedzieć, jak będziemy ćwiczyć, na co zwracać szczególną uwagę. Największą różnicą między pracą w klubie a reprezentacją jest czas i liczba treningów. Mówi to każdy były selekcjoner, każdy, kto przeszedł drogę z klubu do kadry. Wszyscy mnie przed tym przestrzegają i mówią mi: „Jurek, nie chciej zrobić za wiele naraz". Chcę słuchać ludzi, którzy mają takie doświadczenia. Staram się zrozumieć, na czym polega specyfika tej pracy. Jestem praktykiem, nie chcę przeładować głów piłkarzy schematami, wykresami, strzałkami. Nie chcę doprowadzić do takiej sytuacji, że gdy zawodnik dostanie piłkę, pomyśli o schematach, a zapomni o swojej kreatywności.
To Pep Guardiola mówił, że u niego schematy pozwalają doprowadzić piłkę na 30. metr od bramki rywala, ale później już liczy się tylko kreatywność zawodników.
Tego akurat nie słyszałem, ale piłkarzy wybitnych odróżnia od tych dobrych właśnie inteligencja i kreatywność. Schematy, ustawianie się, zabezpieczanie stref, to wszystko musi służyć temu, by w odpowiednim momencie zawodnik zrobił coś niekonwencjonalnego.
Pan był wychowywany w kulcie numeru 10, tego kreatywnego rozgrywającego?
Jestem z ostatniego pokolenia piłkarzy, którzy uczyli się gry na podwórku. Później szkolenie zawodników przeszło do klubów, do akademii. Rozpoczęło się myślenie schematami, zabijanie kreatywności. Zastanawiałem się ostatnio, czy gdyby taki Leo Messi trafił do polskich klubów i przeszedł naszą drogę, to czy byłby takim wspaniałym zawodnikiem? Czy nie powiedziano by: on się za dużo kiwa, nie wraca, nie trzyma się schematów.
Reprezentacja ma taką postać – Piotra Zielińskiego. Od lat mówi się, że to już za chwilę, że za moment on eksploduje i stanie się piłkarzem mającym największy wpływ na grę kadry.
On już ma duży wpływ na grę, ale w moim odczuciu nie zawsze jeszcze na takim poziomie, i nie tak często, jak predestynuje go talent. Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, od razu wiedziałem, że to wspaniały piłkarz. Można powiedzieć, że on mi imponuje. Jego styl gry jest mi bardzo bliski. Myślę jednak, że z Piotrkiem trzeba popracować też nad pewnymi elementami. Będziemy chcieli odblokować jego potencjał, jego kreatywność. Jeśli nam zaufa, to myślę, że będziemy mieli z niego wielką radość w kadrze.
Nigdy wcześniej nie był pan w relacji trener – zawodnik z pańskim siostrzeńcem, czyli Kubą Błaszczykowskim?
Nie, na tym poziomie nigdy. Oczywiście kiedy Kuba zaczynał grę w piłkę, to go szkoliłem, ale przecież to zupełnie coś innego. Przez cały okres jego gry w kadrze, wciąż z nim rozmawiałem. W jakimś więc sensie wiem o wszystkim, co się w tej kadrze działo przez 12 ostatnich lat. Myślę, że szczególnie na początku, to będzie moim atutem.
Z Łukaszem Piszczkiem też pan był raczej w relacji kumpelskiej...
Z wieloma piłkarzami byłem w bliskich relacjach. Wielu z nich na czele z Robertem było chociażby na weselu Kuby. Przecież wtedy nie piliśmy soczków. Michał Pazdan grał ze mną jeszcze w Górniku Zabrze i pamiętam, jak podczas zajęć na sali tak mi młody przyłożył, że leżałem na parkiecie i nie mogłem się pozbierać. I co z tego, że jestem z większością tych zawodników po imieniu? Na Zachodzie to normalna rzecz, że z trenerem jest się po imieniu. Na ich szacunek zasłużę wyłącznie pracą, wiedzą, wynikami i gdy będę w stosunku do nich szczery. Ale teraz to ja jestem szefem, ja odpowiadam za wyniki i piłkarze muszą to zrozumieć. Moim głównym zadaniem będzie przede wszystkim im nie przeszkadzać.