Z powodu kontuzji w zespole "Królewskich" nie mógł zagrać Kaka, z kolei w Barcelonie zabrakło m.in. Zlatana Ibrahimovicia. Dla kibiców gości najważniejsze było jednak, że w pełni zdrów jest Lionel Messi.
Prezentujący rewelacyjną formę Argentyńczyk (we wtorek strzelił cztery gole Arsenalowi w Lidze Mistrzów) udowodnił, że nieprzypadkowo był przed Gran Derbi głównych bohaterem mediów. W 33. minucie uciekł obrońcom Realu, przyjął piłkę na klatkę piersiową i nie dał szans Ikerowi Casillasowi.
W 56. minucie było już praktycznie po meczu. Tym razem w sytuacji sam na sam po świetnym podaniu Xaviego znalazł się Pedro, który lekkim, technicznym strzałem pokonał bramkarza Realu.
W ciągu ostatnich 30 minut w zespole gospodarzy nieco ożywienia wprowadził rezerwowy Guti, ale w sumie indywidualnie grający piłkarze Realu byli bezsilni w starciu z mądrze broniącą się Barceloną.
W zespole "Królewskich" najlepszej okazji nie wykorzystał Rafael van der Vaart (był sam przed bramkarzem Barcelony). Kilka razy próbował również bardzo aktywny w tym spotkaniu Cristiano Ronaldo, jednak zbyt często nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów z drużyny.