Czeska kultura futbolowa

Sto lat temu, kiedy we Lwowie i Krakowie powstawały pierwsze kluby, Czesi rozgrywali już międzypaństwowe mecze. Wielkie sukcesy przyszły szybko

Publikacja: 06.02.2008 00:53

Czeska kultura futbolowa

Foto: Rzeczpospolita

Jeden z pierwszych nauczycieli futbolu w Polsce, trener Cracovii Franta Kożeluh, był uczniem trenera praskiej Slavii Szkota Johny’ego Maddena. Inny słynny do dziś klub z Pragi – Sparta – przyjął kolor swoich koszulek – czerwonych, wpadających w bordo – od londyńskiego Arsenalu.

W roku 1920 Czechosłowacja grała już w finale turnieju olimpijskiego w Antwerpii, który z braku innych zawodów międzynarodowych można uznać za namiastkę mistrzostw świata.

Kiedy pod koniec lat 20. Austriak Hugo Meisl, jeden z tytanów futbolu tamtych lat (trener, sędzia, autor przepisów, organizator), wymyślił rozgrywki dla mistrzów i wicemistrzów krajów Europy Środkowej (Mitropa Cup), Sparta i Slavia należały do najlepszych uczestników. To były wówczas potęgi europejskie, tak atrakcyjne dla zagranicznych piłkarzy, jak dziś potentaci z Hiszpanii, Włoch czy Anglii.

W tamtych latach poziom i trendy w europejskim futbolu wyznaczały kluby Pragi, Wiednia i Budapesztu – Sparta, Slavia, Rapid, Austria, Vienna, Ferencvaros czy Ujpest. Mówiono o naddunajskiej szkole piłki nożnej, a tzw. czeska uliczka – prostopadłe podanie do napastnika wybiegającego na pozycję strzelecką – stała się jednym z kanonów futbolu, wspominanym i dziś.

Mecze Polaków z Czechami zazwyczaj źle się dla nas kończyły. Czechosłowacja była naszym pierwszym przeciwnikiem w eliminacjach mistrzostw świata. W meczu na Stadionie Wojska Polskiego (1933) przegraliśmy 1:2. Rewanż oddaliśmy walkowerem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało, że napięte stosunki polityczne na linii Warszawa – Praga nie sprzyjają kontaktom sportowym. FIFA ukarała PZPN grzywną. Czesi pojechali na mistrzostwa świata do Włoch, gdzie przegrali tylko z gospodarzami. Gwiazdą wicemistrzowskiej drużyny był Frantisek Planicka, obok Hiszpana Zamory najsłynniejszy bramkarz przed wojną. Oldrzich Nejedly został wówczas królem strzelców.

W roku 1947 trenerem niewiele znaczącej drużyny Radomiaka został Czech Rudolf Vytlacil. I nic poza ciekawostką by z tego nie wynikało, gdyby nie to, że 15 lat później Vytlacil, już jako trener reprezentacji Czechosłowacji, zdobył z nią ponownie tytuł wicemistrza świata. W finale mundialu w Chile (1962) Czesi prowadzili nawet z Brazylią 1:0, ale musieli ulec (1:3) jednej z najlepszych reprezentacji w historii futbolu.

Strzelec gola w finale, główny rozgrywający reprezentacji Josef Masopust, otrzymał Złotą Piłkę France Football dla najlepszego zawodnika Europy roku 1962. Był pierwszym piłkarzem Europy Wschodniej uhonorowanym tą nagrodą.

Masopust i Pluskal byli zawodnikami wojskowej Dukli i podobnie jak piłkarze Legii Warszawa nie mieli szans wyjazdu za granicę. Cieszyli się opinią najlepszych w Europie, nie mogli jednak swoich umiejętności porównać z prawdziwymi zawodowcami. A od propozycji nie mogli się opędzić.

Czesi jeszcze raz zadziwili wszystkich w roku 1976. Zdobyli mistrzostwo Europy, pokonując po drodze ZSRR (z Olegiem Błochinem i połową najlepszego wtedy w Europie Dynama Kijów). Następnie wygrali z Holandią (z Johanem Cruyffem), a w finale zmierzyli się z RFN – aktualnym mistrzem świata (z Franzem Beckenbauerem). Prowadzili 2:1 do 90. minuty, ale po rzucie rożnym Niemcy wyrównali.

Serię rzutów karnych kończył pomocnik Bohemians Praga Antonin Panenka. To, co wtedy zrobił, zdumiało wszystkich. W decydującym momencie zaryzykował strzał, który mógł go ośmieszyć i odebrać tytuł jego drużynie. Zrobił długi rozbieg, który zdezorientował takiego mistrza jak Sepp Maier.

Niemiecki bramkarz nie wytrzymał, usiadł na ziemi i tylko patrzył, jak piłka lekko uderzona przez Panenkę osuwa się po siatce w środku bramki. Ten strzał znany jest w Czechach jako „vrsovicky dloubak”, czyli lob. A Vrsovice to dzielnica Pragi, gdzie gra Bohemians.

Czesi mieli swoje lepsze i gorsze lata, ale zawsze szacunek budziły ich tradycje i pojawiające się co pewien czas gwiazdy. Reprezentacja złożona z Czechów i Słowaków, nawet kiedy przegrywała, pokazywała coś interesującego.

Po powstaniu dwóch państw Czesi znów kwitną. Ich system szkolenia młodzieży uchodzi za jeden z najlepszych w Europie. Dość nieoczekiwane wicemistrzostwo Europy, wywalczone w roku 1996 w Anglii, otworzyło drogę najlepszym graczom do zachodnich klubów.

Pavel Nedved powtórzył sukces Masopusta, zdobywając Złotą Piłkę. Jan Koller od ponad dekady strzela gole dla czołowych klubów. Milan Baros został królem strzelców Euro 2004. Tomas Rosicky jest czołowym piłkarzem Arsenalu, a Petr Cech w Chelsea – jednym z najlepszych bramkarzy świata. Czesi biorą udział niemal we wszystkich najważniejszych turniejach (zabrakło ich tylko w Korei i Japonii).

Czeska literatura futbolowa dla fachowców i kibiców nie jest gorsza od zachodniej. W Pradze powstał piękny stadion Sparty. W Polsce, a zwłaszcza w Warszawie, z życzliwością wspominamy wspaniałego czeskiego trenera Jaroslava Vejvodę, bez którego nie byłoby ani wielkiej Legii, ani późniejszej kariery Kazimierza Deyny.

A więc, w pewnym stopniu, i pamiętnej reprezentacji Polski z lat 70.

Czeski system szkolenia piłkarzyjest jednym z najlepszych w Europie

Jeden z pierwszych nauczycieli futbolu w Polsce, trener Cracovii Franta Kożeluh, był uczniem trenera praskiej Slavii Szkota Johny’ego Maddena. Inny słynny do dziś klub z Pragi – Sparta – przyjął kolor swoich koszulek – czerwonych, wpadających w bordo – od londyńskiego Arsenalu.

W roku 1920 Czechosłowacja grała już w finale turnieju olimpijskiego w Antwerpii, który z braku innych zawodów międzynarodowych można uznać za namiastkę mistrzostw świata.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką