Wisła Kraków dostaje ostatnio wszystko, czego chce. W lidze jest liderem, bijąc rekordy zdobywanych punktów. Miasto buduje jej piękny stadion – podstawę klubowego biznesu w każdej cywilizowanej lidze. UEFA wprowadza od 2009 roku ułatwienia w eliminacjach do Ligi Mistrzów jakby skrojone na miarę takich drużyn jak Wisła. Na rynku transferowym lider ekstraklasy kupuje świetnych piłkarzy, do tego w przecenie.
W sobotę kontrakt podpisał Wojciech Łobodziński, mistrz Polski z Zagłębia Lubin. Trzeba było za niego zapłacić śmieszną jak na jednego z najlepszych ostatnio reprezentantów Polski sumę odstępnego: 400 tysięcy euro. Od środy jest z drużyną z Krakowa inny kadrowicz Leo Beenhakkera Radosław Matusiak – wypożyczony z Heerenveen, Wisła ma mu tylko płacić pensję.
Dziś ma się zacząć ostatni etap starań o Łukasza Gargułę, najlepszego – gdy jest zdrowy – rozgrywającego ligi. Spór między Wisłą a GKS Bełchatów o Gargułę będzie musiał najprawdopodobniej rozstrzygnąć Wydział Gier PZPN. Jeśli orzeknie, że w kontrakcie piłkarza z GKS jest kwota odstępnego 300 tysięcy euro, lider ekstraklasy zapłaci tylko tyle. Działacze GKS twierdzą, że kwoty nie ma, ale podobno to tylko gra na zwłokę, bo sprawa jest nie do wygrania.
Chcemy być polskim Rosenborgiem Trondheim - Jacek Bednarz dyrektor sportowy Wisły
Po Gargule Wiśle zostanie w tym oknie transferowym tylko jeden cel: Jacek Krzynówek. Za pomocnika reprezentacji trzeba będzie Wolfsburgowi zapłacić znacznie więcej niż za Łobodzińskiego, Matusiaka i Gargułę razem wziętych, ale nawet jeśli nie uda się go ściągnąć, nic wielkiego się nie stanie.