Twórca nowożytnych igrzysk baron Pierre de Coubertin nie miał z piłką nożną nic wspólnego. Chyba tylko to, że urodził się w tym samym roku, w którym powstała pierwsza na świecie krajowa federacja piłkarska (Anglia, The Football Association, rok 1863). Przy wzroście 162 cm miał szanse na karierę dżokeja lub sternika łodzi wioślarskiej, ale i z tego nie skorzystał. Historia milczy o jakichkolwiek dokonaniach sportowych człowieka, który wymyślił największą sportową rozrywkę świata.
De Coubertin miał też zasady stojące w sprzeczności z futbolową rzeczywistością przełomu XIX i XX wieku. W igrzyskach mogli brać udział wyłącznie amatorzy. A zawodowstwo w Anglii zalegalizowano już w roku 1885, czyli 11 lat przed pierwszymi igrzyskami w Atenach. „Zalegalizowano” to słowo właściwe dla tego, co działo się wówczas na Wyspach Brytyjskich. Zawodnikom płacono pod stołem, kupowano im puby, gdzie mieli procent od pinty piwa, dawano lepszą pracę. Wprowadzenie zawodowstwa stało się więc naturalną konsekwencją tych zjawisk. Ale stając się profesjonalistami, piłkarze odcięli sobie drogę do igrzysk. Mogli w nich startować tylko amatorzy, a takich mało kto chciał oglądać.
Nic więc dziwnego, że piłka nożna nie znalazła się w programie trzech pierwszych igrzysk – w Atenach (1896), Paryżu (1900) i St. Louis (1904). Była tam jedynie dyscypliną pokazową. W Paryżu olimpijczykiem mógł zostać każdy, kto akurat spacerował Laskiem Vincennes, bo kandydatów do drużyny nie było. Kiedy już udało się skompletować dwie drużyny, które występowały jako reprezentacje Anglii i Francji, mimo że były zaledwie reprezentacjami przechodniów, ich mecz oglądało trzy razy mniej ludzi, niż było w niedzielę na spotkaniu Startu z Jeziorakiem Iława w Otwocku.
Pierwszym oficjalnym mistrzem olimpijskim zostali w roku 1908 Anglicy.Na londyńskim stadionie White City wygrali w finale z Duńczykami 2:0. Cztery lata później w Sztokholmie spotkały się te same drużyny i ponownie zwyciężyli Anglicy 4:2. Ich najskuteczniejszy gracz Vivian Woodward, napastnik Tottenhamu, a potem Chelsea i słynnej drużyny amatorów Corinthians, należał do najlepszych piłkarzy świata początku XX wieku. Był z zawodu architektem, zaprojektował nawet główną trybunę stadionu w Antwerpii, gdzie odbyły się igrzyska w roku 1920.
Doszło tam wówczas do pierwszego olimpijskiego skandalu z udziałem piłkarzy. Po pół godzinie gry w finale Czesi prowadzili z Belgią 2:0, ale 66-letni angielski sędzia, na którego zmysłach wiek odcisnął piętno, przyznał Belgom rzut karny za przewinienie, którego nikt poza arbitrem nie widział. Gospodarze prezent wykorzystali, Czesi protestowali, co tylko pogorszyło ich sytuację. Sędzia wyrzucił z boiska jednego z nich, pozostali, w akcie solidarności, zeszli z boiska popychani i lżeni przez tłum belgijskich kibiców.