Wekslowanie odpowiedzialności

Bitwa o weksle to pierwsza od miesięcy sprawa, w której sędziowie przemówili jednym głosem. Afera korupcyjna podzieliła ich tak, że bardziej niż o wspólnej obronie myśleli dotychczas o tym, kogo pierwszego wyrzucić z sań

Publikacja: 03.09.2008 03:48

Wekslowanie odpowiedzialności

Foto: Rzeczpospolita

Dziś miał minąć termin odsyłania do PZPN deklaracji antykorupcyjnych – razem z wekslami na milion złotych, które zostałyby zrealizowane, gdyby któryś z sędziów został skazany przez sąd za ustawianie meczów. Nikt jednak weksli nie wysłał ani nie wyśle, choć niektórzy już siadali do ich wypisywania.

W niedzielę sędziowie spotkali się w Warszawie i ustalili, że solidarnie odmówią złożenia dokumentów, namówili też kolegów z I ligi, by nie godzili się na zajęcie ich miejsc w ekstraklasie, gdyby związek spełnił swoją groźbę: nie ma weksla, nie ma sędziowania.

Władze PZPN i Kolegium Sędziów nie miały wyjścia. Groziło im, że nie będzie kogo wyznaczyć do prowadzenia meczów w następnej kolejce, więc odłożono to rozwiązanie na później. Zarząd związku ma postanowić 25 września, co dalej.

– To nie był bunt ani protest, my po prostu nie zaakceptowaliśmy tej formy deklaracji antykorupcyjnej. Jeśli zmieni się forma, podpiszemy – mówi Tomasz Mikulski, jeden z przywódców akcji sprzeciwu, choć sam nie chce, by tak go nazywać. Mówi, że jest tylko jednym z sześciu sędziów wyznaczonych przez kolegów do wypowiadania się w tej sprawie. Pozostali to Hubert Siejewicz, Robert Małek, Maciej Wierzbowski, Marcin Szulc i Konrad Sapela.

Uchwała w sprawie deklaracji ma datę 29 lipca, ale dopiero w ostatnich dniach zrobiło się w środowisku sędziów naprawdę gorąco. Były dziesiątki mejli wymienianych między arbitrami, a w końcu narada w Warszawie.

Sędziom nie podobały się weksle, bo – jak mówią – to średniowieczny wynalazek i od tego czasu wymyślono już lepsze sposoby załatwiania takich spraw. Wystarczyłaby ich zdaniem zwykła umowa cywilnoprawna. Sędziów uraził też sposób, w jaki przedstawiono propozycję: każdy z nich dostał mejla z uchwałą PZPN z 29 lipca oraz z załącznikami i niewiele czasu na odesłanie dokumentów pocztą. Ale najbardziej rozdrażniło ich to, że piłkarzy i trenerów potraktowano znacznie łagodniej, choć niektórzy z nich też siedzą albo usiądą wkrótce na ławie oskarżonych w aferze korupcyjnej.

– Chcemy być traktowani jak reszta środowiska piłkarskiego. Trenerzy i piłkarze mają zgodnie z uchwałą PZPN wyznaczoną znacznie niższą karę: do wysokości rocznego kontraktu. Milion złotych w naszych umowach to kwota absurdalna – mówi Mikulski.

Wśród protestujących są przeciwnicy weksli, ale i przeciwnicy uczciwości, którzy wiedzą, że deklaracja antykorupcyjna to koniec ich kariery

Jeden z sędziów prowadzących mecz ostatniej kolejki ekstraklasy opowiada: – Zrobili z nas jedynych winnych afery. Podbiega do mnie piłkarz i prowokuje: – Podpisałeś już weksel? Pewnie się boisz, co? Chciałem jakoś zareagować, ale przecież nie pokażę mu żółtej kartki za to, że powiedział „weksel“.

Wprowadzenie deklaracji wymusiła na PZPN płacąca sędziom spółka Ekstraklasa. To była cena za duże podwyżki dla sędziów. Główny arbiter ma dostawać w tym sezonie 3600 zł netto za mecz, a nie 2400 zł brutto jak dotychczas. Asystentowi należy się połowa stawki, czyli 1800 zł netto. Podwyżki dostali też sędziowie zawodowi: oprócz pensji z tytułu kontraktu – 12 tys. zł dla głównego, 10 tys. dla asystenta – będą mieli tzw. startowe: 1500 zł za każdy mecz (asystenci 750 zł). Ale prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko już zapowiada, że bez deklaracji podwyżek nie będzie. Mówi też, że dziwi go strach przed wekslem, skoro podpisuje go każdy, kto bierze kredyt hipoteczny.

Od tego sezonu miały być cztery zawodowe trójki sędziowskie. Do pierwszej – Grzegorz Gilewski, Maciej Wierzbowski, Rafał Rostkowski – dołączyli Hubert Siejewicz, Marcin Borski i Paweł Gil ze swoimi asystentami. Ale ich umowy ciągle są niepodpisane, bo tam też jest wpisany milion złotych za złamanie klauzuli antykorupcyjnej.

Do starych podziałów w środowisku sędziów – na uczciwych i nieuczciwych, dobrych i złych, służalczych i honorowych, starych i młodych – doszły w ostatnich miesiącach nowe. Po jednej stronie są ci, którzy chcą być zawodowcami, po drugiej ci, którzy nie mają zamiaru rezygnować z pracy, bo dobrze im w dotychczasowym systemie dorabiania na boiskach do pensji. Są tacy, którzy chcą, by kara za złamanie klauzuli antykorupcyjnej wynosiła milion złotych – tyle że już bez zabezpieczenia wekslem, lecz w zwykłej umowie – bo traktują to jako demonstrację uczciwości. Ale padały też propozycje, żeby sankcją było zwrócenie korzyści uzyskanych dzięki korupcji i jakaś niewysoka kara umowna.

Jest jeszcze inny podział, może najbardziej zatruwający atmosferę. Chodzi o tzw. lobby świadków koronnych, jak nazywają ich arbitrzy. Podejrzewają, że niektórzy ich koledzy poszli na współpracę z prokuraturą i tylko dlatego uniknęli zatrzymań. Mało tego, chcąc przypodobać się śledczym, ubarwiali zeznania, wciągając w aferę innych sędziów.

– Wśród uczestników ostatniego protestu też są podziały: na przeciwników weksli i przeciwników uczciwości – mówi jeden z arbitrów. Anonimowo, bo Kolegium Sędziów dało do zrozumienia, że w sprawie weksli lepiej gryźć się w język.

– Przeciwnicy weksli mają czyste sumienie, ale nie wierzą w nieomylność polskich sądów. Boją się, że jak zapadnie wyrok, to komornik zabierze im wszystko. Można się odwoływać, dowodzić niewinności, ale to trwa. Przeciwnicy uczciwości utrącą każdą wersję obowiązkowej deklaracji, że nie dawaliśmy się skorumpować i nigdy nie damy, bo wiedzą, że to będzie ich koniec.

– W każdej grupie są konflikty interesów – mówi szef sędziów Sławomir Stempniewski. – Mnie podziały nie interesują, ten na świadków koronnych i innych też nie. Chodzi tylko o podniesienie poziomu, a zawodowstwo jest najlepszym sposobem.

Petycji sędziów nie traktuje jako wotum nieufności wobec szefa. Nad pomysłem weksli, jak zapewnia, od początku nie piał z zachwytu, teraz czeka na opinię biura prawnego PZPN w tej sprawie. – W taki czy inny sposób uchwała zarządu PZPN musi być wykonana – dodaje. Sędziowie wierzą, że weksle już nie wrócą. A gdy stanie się inaczej? Sędzia X: – Jeśli Eugeniusz Kolator podpisze weksel pierwszy, będę zaszczycony, robiąc to samo tuż po nim.

Dziś miał minąć termin odsyłania do PZPN deklaracji antykorupcyjnych – razem z wekslami na milion złotych, które zostałyby zrealizowane, gdyby któryś z sędziów został skazany przez sąd za ustawianie meczów. Nikt jednak weksli nie wysłał ani nie wyśle, choć niektórzy już siadali do ich wypisywania.

W niedzielę sędziowie spotkali się w Warszawie i ustalili, że solidarnie odmówią złożenia dokumentów, namówili też kolegów z I ligi, by nie godzili się na zajęcie ich miejsc w ekstraklasie, gdyby związek spełnił swoją groźbę: nie ma weksla, nie ma sędziowania.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń