Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Wisła miała już przymierzać królewskie szaty, a Cracovia tradycyjnie snuć mocarstwowe plany na przyszły sezon po zapewnieniu sobie utrzymania. Jest inaczej. Mistrzostwo dla Wisły wisi na włosku, Cracovia wciąż z niepokojem spogląda za siebie.
– Miesiąc temu nie wyobrażaliśmy sobie, że znowu możemy być w tym miejscu – mówił na wspólnej konferencji trener Orest Lenczyk. Henryk Kasperczak już w sobotę przyznawał, że dla jego drużyny derby będą trudniejszym zadaniem niż mecz z Legią.
Dla Wisły zwycięstwo oznaczać będzie mistrzostwo na wyciągnięcie ręki. W ostatniej kolejce zmierzy się na własnym stadionie z Odrą Wodzisław. Wszystko przygotowane jest już do fety – łącznie z pierwszą w Polsce transmisją meczu ligowego w systemie 3D z tego właśnie spotkania. Cracovia pokonała jednak Wisłę jesienią, a teraz, mając w oczach strach przed spadkiem, znowu będzie wyjątkowo zmobilizowana.
Wisła ma punkt przewagi nad Lechem, który gra z trzecim w tabeli Ruchem. Chorzowianie przegrali ostatnio półfinał Pucharu Polski i mecz w lidze, jakby pokazując, że boją się europejskich pucharów. Z zaproszenia nie skorzystała jednak Legia, po której trudno spodziewać się ambitnej gry. Przed derbami z Polonią na Konwiktorskiej trener Legii Stefan Białas ciągle nie rozumie, jak jego piłkarze mogli przegrać z Wisłą w tak haniebnym stylu, co potwierdza, że trafił do nie swojego świata.
Legia, wygrywając dzisiejszy mecz, może zepchnąć Polonię do strefy spadkowej, sama ciągle walczy o europejskie puchary, do których się przybliży, jeśli Ruch nie wygra z Lechem.