– Bardziej chce mi się śmiać, niż płakać – mówił po wysokiej porażce z Hiszpanią bramkarz Kamil Grabara. Wypożyczony z Liverpoolu do duńskiego Aarhus golkiper i tak był jedną z najjaśniejszych postaci w zespole. Gdyby nie on, a także gdyby nie słupek i poprzeczka, które Hiszpanie po razie obili, wynik byłby jeszcze wyższy niż 0:5.
Polacy nie awansowali do półfinału mistrzostw Europy U-21, tym samym nie pojadą też na igrzyska olimpijskie w przyszłym roku do Tokio. Po raz ostatni polscy piłkarze grali o olimpijskie medale w 1992 roku w Barcelonie. Już wiadomo, że przyjdzie im poczekać przynajmniej do Paryża 2024.
Bez husarii
To zawodnicy Czesława Michniewicza przystępowali do tego spotkania z lepszej, by nie powiedzieć, że wręcz komfortowej pozycji. Do awansu wystarczał im remis, a w meczach z Belgią i Włochami udowodnili, że potrafią się bronić. Pokazali nawet – jak zapewniał selekcjoner – że z takiej skomasowanej defensywy potrafią czerpać przyjemność. I chociaż kibice wolą oglądać atakujące zespoły, drużyny dominujące nad rywalami, narzucające swoje warunki gry, to w polskiej piłce zbyt często skrzydła husarii i machanie szabelką brało górę nad pragmatyczną oceną własnego potencjału. Inna sprawa, że różnica między dorosłą drużyną Franciszka Smudy, wychodzącą na Hiszpanów w ofensywnym ustawieniu z dwoma napastnikami w 2010 roku, a młodzieżówką Michniewicza i jego wyrachowanym podejściem, wyniosła ostatecznie jednego gola. Smuda przegrał 0:6, kadra U-21 wpuściła jedną bramkę mniej.
Hiszpanie wiedzieli, że muszą wygrać wyżej niż tylko jednym golem, bo tylko strzelając więcej, wyprzedzali drużynę Michniewicza w tabeli grupy. Niektórzy z rywali zapowiadali, że pokonają Polskę 3:0. Z perspektywy czasu widać, że nie była to bufonada, ani buńczuczne teksty. Młodzi Hiszpanie taki wynik zapewnili sobie już po 45 minutach. W drugiej odsłonie, bez forsowania tempa, dorzucili jeszcze dwie bramki.
Młodzieżówka oficjalnie przestała po tym meczu istnieć. Piłkarze stali się już seniorami (jakby nimi nie byli wcześniej, ot, meandry młodzieżowego futbolu). Kilku z nich było jeszcze na liście selekcjonera Adama Nawałki – przecież kapitan reprezentacji U-21 Dawid Kownacki pojechał w zeszłym roku na dorosły mundial i nawet wystąpił w dwóch meczach – z Senegalem i Kolumbią. Szymon Żurkowski i Sebastian Szymański pojechali na zgrupowanie do Arłamowa, ale ostatecznie nie zmieścili się do kadry na mundial.