To w ogóle dobry rok dla polskiego sportu. Kolarze, siatkarze, mistrzostwa w lekkoatletyce. Jeśli chodzi o nas, to chyba po prostu dojrzeliśmy. Grzesiek Krychowiak zmienił ligę na lepszą, gra w mocnej drużynie, gdzie radzi sobie bardzo dobrze. Arek Milik gra w Ajaxie i strzela mnóstwo bramek. Kamil Glik jest przecież czołową postacią i kapitanem w Torino. To wszystko składa się na to, że wyniki są lepsze. Ale zawsze wynik zależy od wielu detali. Mogliśmy się przekonać o tym chociażby w meczu ze Szkocją, gdy miałem słabszy dzień i jedną bramkę zawaliłem w 100 procentach, a przy drugiej też miałem swój udział. Od razu po meczu powiedziałem jednak, że spróbuję drużynie to oddać już w najbliższych meczach. Nadarza się teraz okazja.
Po meczu z Niemcami do naszego hotelu przyjechały wszystkie telewizje
Przed meczem z Niemcami dużo mówiliście, że potrzebujecie wielkiego zwycięstwa, które zbuduje ?tę drużynę. Które stanie się punktem odniesienia. Tak jak kadra Leo Beenhakkera miała mecz z Portugalią, a wy w Borussii zwycięstwo z Realem Madryt.
Życzyłbym sobie, żeby tak się stało, żeby nasza wygrana okazała się takim momentem. Wiemy, ile znaczyła dla kibiców, widzieliśmy, co się działo chociażby pod hotelem, gdy w nocy wróciliśmy ze Stadionu Narodowego. Następnego dnia przyjechały do nas chyba wszystkie możliwe telewizje, co też pokazuje, że lubimy popadać ze skrajności w skrajność. To był mecz, który także nam dał mnóstwo wiary we własne siły. Pokonanie mistrzów świata, zaraz po takim turnieju, jest wielką rzeczą. Oczywiście wiemy, że Niemcy przyjechali w mocno przemeblowanym składzie, ale jednak jakość w tej drużynie wciąż jest ogromna. Widać to było przecież na boisku, bo mieliśmy dużo szczęścia. Ale szczęściu też trzeba umieć pomóc.
Wejście do szatni w Dortmundzie odbyło się z wysoko podniesioną głową.
Bez przesady, trzeba też mieć trochę pokory. Wiemy, że eliminacje są długie, będzie jeszcze rewanż w Niemczech. Koledzy raczej podchodzili do mnie z szacunkiem, a także zdziwieniem, gratulowali.