Oglądanie Polaka na trenerskiej ławce tak wielkiego klubu jak Borussia – nawet pełniącego funkcję asystenta, a nie pierwszego szkoleniowca – będzie nie lada atrakcją i przyjemnością. Polska myśl szkoleniowa nie jest – mówiąc oględnie – szczególnie ceniona na Zachodzie, więc nominacja dla Piszczka to sprawa prestiżowa dla całego naszego futbolu.
Jeszcze niedawno były obrońca reprezentacji Polski prowadził trzecioligowy klub LKS Goczałkowice-Zdrój, w którym zaczynał piłkarską karierę. Teraz dołączył do sztabu drużyny, która w poprzednim sezonie dotarła do finału Ligi Mistrzów (0:2 z Realem Madryt). A jego ambicje sięgają nawet stanowiska selekcjonera.