Wystarczył kwadrans, by Suarez strzałem z ostrego kąta dał Barcelonie prowadzenie. Wystarczyło kolejne 15 minut skazanej już na śmierć tiki-taki, błysk geniuszu Leo Messiego i dośrodkowanie wzdłuż bramki Jordiego Alby, by Urugwajczyk pokonał z bliska Joe Harta po raz drugi. W pół godziny dokonał tego, co nie udało mu się przez 3,5 roku gry w Premiership – trafił na stadionie Etihad. We wtorkowy wieczór zrobił wiele, by udowodnić, że nie tylko osłabił Liverpool, ale także wzmocnił Barcelonę.
Aspirujący do europejskiej elity Manchester City miał zagrać odważniej niż przed rokiem, ale z obietnic Manuela Pellegriniego w pierwszej połowie niewiele wynikało. Krótki zryw po przerwie rozgrzał kibiców na trybunach, ale gola przyniósł dopiero w 69. minucie - po akcji Davida Silvy z Sergio Aguero. Może byłby dalszy ciąg tego pościgu, gdyby chwilę później drugiej żółtej kartki za kopnięcie Daniego Alvesa w walce o piłkę nie dostał Gael Clichy. Mógł być też symboliczny koniec rywalizacji, gdyby w doliczonym czasie Hart nie obronił rzutu karnego wykonywanego przez Messiego, a dobitka Argentyńczyka głową nie minęła bramki. Nadzieja City jeszcze nie umarła, choć ciężko spodziewać się na Camp Nou wielkich emocji. Barcelona nie zwykła trwonić takiej zaliczki.
Juventus czeka trudny rewanż w Dortmundzie (18 marca – warto zanotować tę datę w kalendarzu), poślizgnięcie się Giorgio Chielliniego może kosztować mistrzów Włoch awans do ćwierćfinału. Marco Reus takiego prezentu nie zmarnował, wyrównał pięć minut po golu Carlosa Teveza, ale jeszcze przed przerwą wynik ustalił Alvaro Morata. Na boisku nie było już wtedy ani lidera Juventusu Andrei Pirlo (uraz), ani Łukasza Piszczka, ostro potraktowanego przez Paula Pogbę. Polak długo zwijał się z bólu, nie był w stanie kontynuować gry, schodził kulejąc. Uszkodził staw skokowy, ale nie wiadomo, jak poważna jest to kontuzja i czy zdąży się wyleczyć do meczu Polski z Irlandią w eliminacjach Euro 2016 (29 marca w Dublinie).
Jakub Błaszczykowski w 76. minucie zmienił Ciro Immobile, sprawiał dobre wrażenie, był aktywny, ale nawet jego obecność nie pomogła Borussii.