Reklama

Wykolejony Lech

Ekstraklasa: Lech obronę pozycji lidera rozpoczął od porażki z Jagiellonią 1:3.

Aktualizacja: 17.05.2015 22:02 Publikacja: 17.05.2015 21:00

Maciej Gajos i jego koledzy z Jagiellonii używali wszelkich chwytów by pokonać Lecha

Maciej Gajos i jego koledzy z Jagiellonii używali wszelkich chwytów by pokonać Lecha

Foto: PAP/Marek Zakrzewski

Zespół z Podlasia ma już tylko punkt straty do Kolejorza i realne szanse na mistrzostwo. A już w środę Jagiellonia przyjeżdża do Warszawy. Wczorajszy mecz Legii ze Śląskiem zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety.

W grupie spadkowej po raz pierwszy od miesięcy głębszy oddech mogli wziąć kibice w Bydgoszczy. Zawisza opuścił ostatnie miejsce w tabeli, ale choć pokonał 3:1 Koronę Kielce, wciąż jest jednym z dwóch najpoważniejszych kandydatów do spadku.

Klub, którego większościowym właścicielem jest piłkarski menedżer Radosław Osuch, na dno tabeli spadł po ósmej kolejce i porażce 2:4 z Wisłą Kraków na początku września. Był to zresztą pierwszy mecz, w którym Zawiszę poprowadził nowy szkoleniowiec Mariusz Rumak, dopiero co zwolniony z Lecha Poznań po blamażu w eliminacjach Ligi Europejskiej. Po ośmiu miesiącach i pięciu dniach czerwona latarnia została oddana. Wygląda na to, że w „godne" ręce.

GKS Bełchatów to klub balansujący od lat między ekstraklasą a jej zapleczem – zbyt silny na pierwszą ligę, zbyt słaby na najwyższą klasę rozgrywkową. Jeden z ostatnich przedstawicieli małych miast (69 tys. mieszkańców) w ekstraklasie, których w pewnym momencie było całkiem dużo. Wystarczy wspomnieć Amicę Wronki (11 tys.), Groclin Grodzisk-Wielkopolski (14 tys.), Górnika Polkowice (22 tysiące) czy Odrę Wodzisław Śląski (49 tysięcy). Wszystkie te projekty się nie udały – w małym mieście nie ma miejsca na wielką piłkę. Brak kibiców, zainteresowania mediów, sponsorów i w konsekwencji koniec marzeń.

GKS tymczasem trwa – wbrew rozsądkowi i planowi biznesowemu. W Bełchatowie na 16 meczach ligowych w tym sezonie pojawiło się 49 tys. kibiców, czyli mniej niż na jednym spotkaniu ligowym Borussii Dortmund, Barcelony czy Manchesteru United, a także mniej niż na dwóch meczach Hoffenheim, klubu z trzytysięcznej wioski w Niemczech. Średnio w Bełchatowie mecze w lidze ogląda nieco powyżej trzech tysięcy ludzi. Bełchatów jest od dawna podłączony do respiratora – państwowej spółki PGE, która utrzymuje pozbawiony sensu projekt, by w okolicy wielkiego ośrodka miejskiego, jakim jest Łódź – z kibicami i tradycjami upadłego ŁKS i upadającego Widzewa – pompować publiczne pieniądze w Bełchatów.

Reklama
Reklama

Drużyna prowadzona przez Marka Zuba przeżywa wiosną załamanie. Po rundzie jesiennej Bełchatów zajmował miejsce w górnej połowie tabeli i wydawało się, że może się nawet włączyć do walki o grupę mistrzowską. Tymczasem wiosną wygrał zaledwie jeden mecz, dwa zremisował, resztę przegrał i dziś wyrżnął o dno tabeli.

Małą sensacją są ostatnie występy Cracovii, która, od kiedy rządy przejął Jacek Zieliński, wygrała trzy spotkania, w każdym strzelając po trzy gole, i zaledwie jedno zremisowała. Cracovia jest kolejnym specyficznym klubem naszej ligi. Właścicielem jest profesor Janusz Filipiak, który ma tajemniczą skłonność do otaczania się niekompetentnymi doradcami, z których każdy w dodatku prowadzi własną politykę.

– Nie trzeba było wiele zmieniać i przeprowadzać rewolucji, wystarczyło dotrzeć do głów piłkarzy, bo oni umieją grać. Zmieniliśmy odrobinę ustawienie, trochę taktykę i wprowadziliśmy kilka zmian w sposobie treningów. Ale kluczem były głowy – mówi „Rzeczpospolitej" Jacek Zieliński.

Symboliczne jest, że gdy zespół przejął Zieliński, swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie zdobył Dariusz Zjawiński (28 lat, wróżono mu wielką karierę w Legii, z którą w 2006 roku zdobył tytuł, a następnie przepadł), a w sobotę dwie bramki przeciwko Łęcznej dorzucił Mateusz Cetnarski – też kiedyś podobno wielki talent.

– Obserwuję piłkarzy na treningach i wiem, że Zjawiński jest w formie. Tak samo Cetnarski, w którego wierzę. Zimą przeszedł poważną chorobę, ale wiem, że gdy tylko będzie w pełni przygotowany, nadejdzie jego czas. I nadszedł – mówi Zieliński.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama