Relacja z Londynu
Chłopcy urodzili się w latach 2002–2005, większość jeszcze w Polsce. Na Wyspy Brytyjskie trafili razem z rodzicami szukającymi tutaj pracy. W tygodniu chodzą do szkół angielskich, a w soboty do polskich. Grają w powstających w szybkim tempie polskich akademiach piłkarskich lub prowadzonych przez angielskie kluby profesjonalne. Poziom tych prowadzonych przez naszych rodaków jest coraz wyższy. W grupie 18 chłopców, zakwalifikowanych na mecz z rówieśnikami z Queen's Park Rangers, znalazł się jeden gracz polskiej akademii London Tigers 11-letni Wiktor Gromek.
Ćwiczy w niej około 200 chłopców od siódmego do 12. roku życia. Akademia jest otwarta dla każdego, ale są w niej wyłącznie Polacy, a młodzi trenerzy, którzy przyjechali znad Wisły, dbają o jej byt. Pracując na Wyspach, wyrobili już sobie kontakty, zadbali o sponsorów, nawet takich, którzy z naszym krajem nie mają nic wspólnego. Jednym z nich jest firma, której promy kursują przez kanał La Manche. Innym jest duża piekarnia. Akademia współpracuje z GKS Tychy, a niebawem jedna z drużyn przyjedzie do Polski, żeby nie tylko rozegrać tu mecze, ale by chłopcy zwiedzili kraj, z którego wyjechali, będąc niemalże w kołysce.
Z namaszczeniem składane koszulki
O takie sprawy tutaj się dba. Pomeczowe spotkanie w ambasadzie polskiej w Londynie było wydarzeniem, na które rodzice odświętnie się ubrali. Ich synowie albo z dumą paradowali w otrzymanych koszulkach reprezentacji Polski, albo składali je z namaszczeniem i chowali do maminych torebek, żeby się nie poplamiły. Nie ma w tym żadnego patosu. Można dziś jeździć często do Polski, a taką koszulkę kupić tam w sklepie. Ale co innego, kiedy wręcza ją wicemistrz olimpijski Dariusz Gęsior, wicedyrektor sportowy PZPN Bogdan Basałaj czy trener reprezentacji do lat 16 Bartłomiej Zalewski.
Jak to działa? W PZPN pracuje Maciej Chorążyk, główny koordynator skautów, mieszkających za granicą i wyszukujących chłopców (dziewczynki też) o polskich korzeniach lub już z polskimi paszportami. Skauci działają od Argentyny, Urugwaju i Brazylii, przez USA, Kanadę, po Wyspy Brytyjskie, Niemcy, Beneluks i Francję. Oglądają mecze, szukają polskich nazwisk w internecie, nawiązują kontakty z klubami. Sami są na ogół trenerami. Paweł Kalinowski, skaut na Niemcy Wschodnie, pracuje w klubie Hertha Berlin, a na poznańskiej AWF pisze pracę doktorską. Dawid Bulanda, jeden z dwóch (obok Rafała Pisarzaka) skautów na Szkocję, utworzył polską szkółkę w Aberdeen, znalazł na nią pieniądze, a poza tym gra w hokeja na takim poziomie, że otrzymał propozycję występów w najlepszym klubie angielskim.