–Wolałbym trafić na Leicester. Arsenal jest zagrożeniem dla każdego – mówi Arjen Robben w rozmowie z dziennikiem „Telegraph", choć akurat piłkarze z Bawarii nie powinni mieć powodów do obaw. Trzy poprzednie starcia z Arsenalem, których stawką był ćwierćfinał, kończyły się dla nich sukcesem. Tak było w 2005, 2013 i 2014 roku.
Kiedy jesienią Arsenal pierwszy raz od pięciu lat wygrał grupę, wydawało się, że jest na dobrej drodze, by po sześciu niewykorzystanych próbach z rzędu wreszcie przebrnąć 1/8 finału. Los zakpił jednak z Kanonierów, zsyłając im Bayern. W Anglii żartowano, że taki pech mógł spotkać tylko Wengera.
Kto wie, czy mecze z Bayernem nie będą decydujące dla przyszłości francuskiego trenera. Klub wciąż nie przedłużył z nim upływającego latem kontraktu, pojawia się coraz więcej sygnałów, że wiarę w Wengera stracili zarówno kibice, jak i sami zawodnicy.
– Wygląda na zmęczonego, bez energii. Powiedział mi, że zbliża się do końca. Nigdy wcześniej tego od niego nie słyszałem – przyznaje Ian Wright, były napastnik Arsenalu. Wśród potencjalnych następców Francuza wymienia się m.in. Massimiliano Allegriego (Juventus) i Thomasa Tuchela (Borussia Dortmund).
Arsenal w zasadzie wypadł z wyścigu o mistrzostwo Anglii (10 pkt straty do prowadzącej Chelsea), Bayern prze po kolejny tytuł w Niemczech, choć nie jest wolny od problemów.