Liga Mistrzów: Kamil Glik, generał z Polski, gra o ćwierćfinał

Grę o ćwierćfinał zaczyna kolejne osiem drużyn. We wtorek Leverkusen – Atletico i Manchester City – Monaco. Czy Glik zepsuje humor Guardioli?

Aktualizacja: 20.02.2017 22:13 Publikacja: 20.02.2017 18:00

Kamil Glik szybko zdobył zaufanie kolegów z Monaco

Kamil Glik szybko zdobył zaufanie kolegów z Monaco

Foto: AFP

Dwumecz z Manchesterem City to będzie jedno z największych wyzwań w karierze Kamila Glika. Kto wie, czy nie większe niż zatrzymanie do spółki z Michałem Pazdanem reprezentacji Niemiec i Portugalii podczas Euro we Francji. Polak, dowodzący obroną Monaco jak wytrawny generał, będzie musiał powstrzymać naszpikowaną gwiazdami drużynę Pepa Guardioli. Z Sergio Aguero na czele.

Argentyński snajper w tym sezonie nie imponuje statystykami tak jak w latach poprzednich (11 goli w Premier League, trzy w fazie grupowej Ligi Mistrzów), ale to wciąż piłkarz, którego nie wolno nawet na chwilę zostawić bez opieki. A do pomocy ma przecież takich zawodników, jak Kevin De Bruyne, David Silva, Raheem Sterling czy Leroy Sane.

Manchester City rok temu – jeszcze pod ręką Manuela Pellegriniego – pierwszy raz awansował do ćwierćfinału, pokonał w nim Paris Saint-Germain, a rywalizację o finał przegrał z Realem pechowo – po samobójczym trafieniu Fernando w rewanżu na Santiago Bernabeu.

Czy dziś to silniejszy zespół niż pół roku temu? Pieniędzy na wzmocnienia arabscy właściciele jak zwykle nie żałowali. Wydano ponad 160 mln funtów, z czego połowę kosztowali Sane, reprezentant Niemiec uznawany za wielki talent, oraz młody obrońca Evertonu John Stones. Przyszli m.in. bramkarz Barcelony Claudio Bravo i rozgrywający Borussii Dortmund Ilkay Guendogan. Zimą dołączył do nich Gabriel Jesus, nazywany następcą Neymara. 19-letni Brazylijczyk w czterech meczach ligowych strzelił trzy gole, po czym doznał kontuzji i w dwumeczu z Monaco nie zagra. Na boisko wróci być może dopiero w przyszłym sezonie.

Guardiola miał mocne wejście do Manchesteru. Po serii dziesięciu zwycięstw z rzędu przyszło jednak sześć spotkań bez wygranej. City przestali wzbudzać strach, dobre spotkania przeplatają słabymi, a ostatnie ważne zwycięstwo – 3:1 z Barceloną – odnieśli na początku listopada. W sobotę zremisowali bezbramkowo z drugoligowym Huddersfield w Pucharze Anglii i w przyszłym tygodniu będą musieli wyjść na boisko raz jeszcze.

To wszystko sprawia, że Monaco, najskuteczniejszy dziś zespół w Europie (76 goli w 26 meczach ligi francuskiej), nie stoi na straconej pozycji. Zwłaszcza że obrona to najsłabszy punkt City. Ofensywnej siły lidera Ligue 1 nie lekceważy Guardiola: – Nie potrzebują wielu okazji, by trafić do bramki. W polu karnym są zabójcami.

Piłkarze z księstwa przyzwyczaili kibiców do wysokich wygranych, ale ich też snajperski instynkt czasem zawodzi. W piątek stracili punkty na Korsyce z broniącą się przed spadkiem Bastią (1:1). Glik już na początku, po jednym ze starć, rozciął skórę głowy, ale – jak na wojownika przystało – wrócił na boisko i dyrygował kolegami z bandażem na czole.

W drugim wtorkowym meczu Bayer Leverkusen zmierzy się z ubiegłorocznym finalistą Atletico. Dwa lata temu spotkali się w tej samej rundzie. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, awansowała drużyna z Madrytu.

1/8 finału Ligi Mistrzów

Wtorek:

Manchester City – Monaco (20.45, Canal+)

Bayer Leverkusen – Atletico Madryt (20.45, nSport+).

Rewanże 15 marca.

Środa:

Porto – Juventus Turyn (20.45, Canal+)

Sevilla – Leicester (20.45, nSport+)

Rewanże 14 marca.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

Dwumecz z Manchesterem City to będzie jedno z największych wyzwań w karierze Kamila Glika. Kto wie, czy nie większe niż zatrzymanie do spółki z Michałem Pazdanem reprezentacji Niemiec i Portugalii podczas Euro we Francji. Polak, dowodzący obroną Monaco jak wytrawny generał, będzie musiał powstrzymać naszpikowaną gwiazdami drużynę Pepa Guardioli. Z Sergio Aguero na czele.

Argentyński snajper w tym sezonie nie imponuje statystykami tak jak w latach poprzednich (11 goli w Premier League, trzy w fazie grupowej Ligi Mistrzów), ale to wciąż piłkarz, którego nie wolno nawet na chwilę zostawić bez opieki. A do pomocy ma przecież takich zawodników, jak Kevin De Bruyne, David Silva, Raheem Sterling czy Leroy Sane.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy kibice pomogą Bayernowi pokonać Real?
Piłka nożna
Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO