– Gdybym nie czuł, że jestem przygotowany, nie zdecydowałbym się na ten ruch – zapewnia Kubica, który będzie startował w barwach Williamsa. Kierowca przyznał, że podpisaniu kontraktu towarzyszyły duże emocje – inne niż przed debiutem.
– Wtedy byłem sporo młodszy, pewnie odważniejszy. Wiem, że czeka mnie bardzo trudne zadanie. Osiem lat przerwy nie działa na moją korzyść. Przez ten czas F1 zmieniła się nie tylko od strony technicznej, ale i biznesowej. Doświadczenie i świadomość, że kiedyś jeździłem na wysokim poziomie, dają mi jednak spokój.
Kubica zauważa, że pod jego nieobecność F1 stała się „bardziej czuła". – Dawniej ścigaliśmy się po 70 okrążeń, było mało oszczędzania, kombinacji. Wyciągałeś wyłącznie maksimum z bolidu. Dziś nie można już tak ryzykować, trzeba bardziej dbać o opony i podzespoły, które muszą wytrzymać wiele wyścigów – opowiada Kubica.
Za kierownicą nowego bolidu usiądzie w drugiej połowie lutego – podczas testów w Barcelonie (pierwsza tura 18–21 lutego, druga – 26 lutego – 1 marca). Ma nadzieję, że zespół wyciągnął wnioski z poprzedniego, fatalnego sezonu i wkrótce wróci na swoje miejsce.
– Mój wkład polega na udzielaniu wskazówek, ale to nie ja produkuję bolid, nie ja daję części. Odpowiednia konstrukcja jest bardzo ważna, ale to nadal rywalizacja najlepszych kierowców, w której człowiek może zrobić różnicę – podkreśla Kubica, który planuje zostać w F1 dłużej. Zdaje sobie sprawę, że bez finansowego wsparcia Orlenu, który został jednym ze sponsorów Williamsa, nie byłoby to możliwe. Przekonuje, że starty z logotypem polskiej firmy są dla niego czymś wyjątkowym. – Słychać głosy, że najtrudniejsze jest dostać się do F1, ale moim zdaniem o wiele trudniej jest się tam utrzymać. Konkurencja jest duża. Mam nadzieję, że razem z Orlenem zagościmy tam na dłużej – mówi polski kierowca.