To bolesny cios dla ekipy, która w tym roku miała odbić się od dna po najsłabszym sezonie w jej historii. Opóźnienia w budowie samochodu oznaczają utratę przynajmniej jednej czwartej z zaledwie ośmiu dni testowych przed inauguracją tegorocznej rywalizacji.
Podczas gdy konkurenci nawijali na koła swoich aut kolejne kilometry – Ferrari pokonało prawie 170 okrążeń, tylko trzy ekipy nie przekroczyły bariery stu kółek – w garażu Williamsa parkował stary samochód udekorowany tegorocznymi barwami do sesji zdjęciowej. Właściwa maszyna była w pośpiechu składana w siedzibie zespołu w brytyjskim hrabstwie Oxford. Ekipa planowała przetransportowanie jej samolotem we wtorek wieczorem lub w środę rano z nadzieją na wyjazd z garażu w którymś momencie dnia.
– Jest coraz bardziej prawdopodobne, że nie będziemy w stanie wyjechać na tor przed środą – to słowa Claire Williams opublikowane w lakonicznym komunikacie prasowym. – To oczywiście niezwykle rozczarowujące, ale niestety tak wygląda nasza sytuacja. Wyjedziemy z modelem FW42 na tor tak szybko, jak tylko będziemy w stanie.
To jedyny oficjalny komentarz ze strony zespołu. Co prawda problem ze złożeniem samochodu na czas nie jest niczym dziwnym – wszak to prototypowa konstrukcja złożona z kilkunastu tysięcy elementów poprawianych do samego końca – ale pozostali zdążyli na czas i nie tracą cennej możliwości sprawdzenia swoich konstrukcji na torze. Seria opóźnień w przygotowywaniu i zamawianiu poszczególnych komponentów doprowadziła do zadyszki na finiszu i pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze przed końcem pierwszej tury testów zobaczymy Kubicę i George'a Russella na torze.
Niestety z fabryki Williamsa docierają mało optymistyczne przecieki o słabych wynikach symulacji osiągów nowej maszyny. Wszystkie tegoroczne samochody w F1 mają być wolniejsze od zeszłorocznych, bo zmieniają się przepisy aerodynamiczne – mające ułatwić wyprzedzanie – kosztem docisku i czystych osiągów. Jednak zdaniem szefa Ferrari straty mają wynieść mniej więcej półtorej sekundy na okrążeniu, a w plotkach o formie Williamsa padają większe wartości – nawet dwie sekundy.