Sparta wystąpiła w finale bez kontuzjowanych Macieja Janowskiego i Taia Woffindena, co radykalnie ograniczało szanse gości na wywiezienie korzystnego rezultatu. Dziury po nieobecnych miały być łatane przez zawodników występujących z rezerwy taktycznej, wrocławscy kibice liczyli także na dobrą postawę juniora Bartłomieja Kowalskiego. Młodzieżowiec, który dwa dni temu wywalczył brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, jednak rozczarował. Wywalczył zaledwie jeden punkt i to na koledze z zespołu, a mecz kończył z czerwoną kartką za niesportowe zachowanie na torze.
W szeregach Sparty ciężar odpowiedzialności za wynik spoczywał więc na zaledwie trójce zawodników: na Artiomie Łagucie, Danielu Bewleyu i Piotrze Pawlickim. I wrocławski zespół uzbierał łącznie 38 punktów - Brytyjczyk odjechał kapitalne zawody, tylko raz oglądając plecy rywala. Łaguta i Pawlicki również dorzucili dwucyfrowe zdobycze, co przy pewnej dozie optymizmu pozwala liczyć na odrobienie strat w rewanżu, oczywiście zakładając powrót Janowskiego i Woffindena.
Gospodarze mogą mieć do siebie pewne pretensje, bo w pewnym momencie prowadzili już 18 punktami. Zawodnicy Motoru tylko dwa razy w całym meczu przyjechali do mety na ostatnim miejscu. Problemy były jednak z wygrywaniem - w ośmiu biegach pierwszy linię mety przekraczał zawodnik Sparty, przy siedmiu indywidualnych zwycięstwach miejscowych. Nawet Bartosz Zmarzlik triumfował tylko w jednym wyścigu.
Czytaj więcej
Bartosz Zmarzlik został zdyskwalifikowany przed Grand Prix Danii w Vojens i nie zapewnił sobie czwartego złotego medalu mistrzostw świata. W klasyfikacji generalnej mocno do Polaka zbliżył się Fredrik Lindgren.
Drugi finałowy mecz w niedzielę 24 września we Wrocławiu.