Bewley dwa tygodnie temu w Cardiff po raz pierwszy w karierze zameldował się w finale Grand Prix i od razu tę rundę wygrał. Teraz powtórzył ten wyczyn we Wrocławiu, co już nie jest niespodzianką, a sensacją, nawet biorąc pod uwagę to, że na co dzień reprezentuje miejscową Spartę i dobrze zna tor na Stadionie Olimpijskim.
Najmłodszy w stawce uczestników cyklu 23-letni Brytyjczyk do półfinałów zakwalifikował się w ostatniej chwili - wygrał 20. bieg fazy zasadniczej, a gdyby przyjechał w nim choćby drugi, już wtedy musiałby pakować swoje motocykle do busa. Szansę wykorzystał znakomicie - wygrał półfinał, startując z najtrudniejszego, trzeciego pola, a w decydującym wyścigu wystrzelił spod taśmy i bez problemów uciekł rywalom.
temu po raz ostatni dwóch Brytyjczyków stało na podium Grand Prix
W Coventry w 2000 roku wygrał Martin Dugard, a trzeci był Mark Loram
Na podium we Wrocławiu stanęli też Duńczyk Leon Madsen i kolejny Brytyjczyk Robert Lambert. W ostatniej chwili trzecie miejsce uciekło sprzed nosa najlepszemu z Polaków, Maciejowi Janowskiemu. W finale jechał przed Lambertem, ale na ostatnim łuku popełnił duży błąd, odjechał za szeroko, z czego rywal skrzętnie skorzystał.
Lider cyklu Bartosz Zmarzlik odpadł w półfinale. Przegrał w nim start, źle rozegrał pierwszy łuk i szybko stało się jasne, że nie zdoła przedrzeć się na pozycję dającą awans. Na półfinale zatrzymał się tym razem także Patryk Dudek. Zawodnik Apatora Toruń był o włos od czwartego z rzędu finału, ale przegrał zacięty pojedynek z Madsenem, toczony za plecami Janowskiego.