O ile zwycięstwo Włókniarza nie było niespodzianką, to jego rozmiary już tak. Po piątym biegu był jeszcze remis 15:15, a następnie częstochowianie zaczęli systematycznie odjeżdżać rywalom, ostatecznie zatrzymując się na różnicy 14 punktów. Bardzo dobrze zaprezentował się junior Mateusz Świdnicki, ale nie zawiedli także liderzy - Leon Madsen i Fredrik Lindgren.
Co innego u gości. Tai Woffinden zakończył mecz z dorobkiem zaledwie 2 punktów i był to jego najgorszy występ w historii w barwach Sparty. Tyle samo punktów wywalczył Gleb Chugunov, więc dla wrocławian jeździło w praktyce tylko trio Maciej Janowski - Daniel Bewley - Bartłomiej Kowalski. Na Włókniarza było to zdecydowanie za mało. Po czterech kolejkach aktualni mistrzowie Polski mają na koncie tylko jedną wygraną.
Czytaj więcej
Dublet Polaków w pierwszym Grand Prix, Bartosz Zmarzlik wyprzedził Macieja Janowskiego. Podobnie...
Drugi niedzielny pojedynek był bardziej zacięty. Motor przystępował do niego osłabiony brakiem kontuzjowanego Dominika Kubery, ale finalnie nie przeszkodziło to w czwartej w tym sezonie wygranej. Choć lublinianie prowadzili niemal cały mecz, to gospodarze nie pozwolili im zbudować większej przewagi, niż dwupunktowej. Dopiero po ostatnim biegu, po wygranej 4:2 pary Mikkel Michelsen - Jarosław Hampel, różnica wzrosła do 6 punktów.
- Żaden z nas nie mógł złapać jakiegoś normalnego ustawienia. Przed ostatnim biegiem już nie miałem nic do stracenia i zaryzykowałem, wziąłem kompletnie drugi motor, więc trochę było lepiej, ale w dalszym ciągu nie ma tej prędkości- ubolewał po meczu Paweł Przedpełski z Apatora. Torunianie wygrali dotąd tylko jeden mecz - ze skazywaną na spadek Arged Malesą Ostrów Wlkp.