Tak jak we wszystkich poprzednich czterech rundach, tak i teraz w półfinałach zameldowało się dwóch Polaków. Jedyną, ale bardzo istotną różnicą było jednak to, że oprócz Zmarzlika nie był to tym razem Maciej Janowski, dotychczasowy współlider Grand Prix, tylko startujący z „dziką kartą” zawodnik miejscowego Motoru Lublin Dominik Kubera.
Janowski był w piątek wyjątkowo wolny, słabo wychodził spod taśmy i z rzadka odrabiał straty na dystansie. W efekcie zakończył rywalizację dopiero na 13. miejscu, wyprzedzając zaledwie trzech rywali, w tym Krzysztofa Kasprzaka. Dla odmiany 5 punktów tego ostatniego to jego najlepszy w tym roku rezultat.