Robert Kubica: teraz to jest dramat

Lewis Hamilton wygrał tysięczną rundę mistrzostw świata i objął prowadzenie w klasyfikacji sezonu. Spokój z trudem zachowuje Robert Kubica, który metę minął na ostatniej pozycji.

Aktualizacja: 14.04.2019 23:18 Publikacja: 14.04.2019 18:52

Nie ma przyczepności, balans zmienia się nawet w trakcie jednego zakrętu robert Kubica kierowca Will

Nie ma przyczepności, balans zmienia się nawet w trakcie jednego zakrętu robert Kubica kierowca Williamsa

Foto: AFP

– Nie mam za dużo do powiedzenia, najciekawszą sytuacją był piruet na okrążeniu przed startem, kiedy dogrzewałem opony – ironicznie komentował polski kierowca.

– Po dobrym starcie utknąłem po wewnętrznej i nie chciałem ryzykować, bo wiedziałem, jak będzie wyglądał mój wyścig. W zeszłym roku zawsze byłem mocny na długich przejazdach, ale teraz to jest dramat. Nie ma przyczepności, balans zmienia się nawet w trakcie jednego zakrętu. Nie powinno tak się dziać, a jeśli już, to powinniśmy to zrozumieć. Są różnice pomiędzy naszymi samochodami, ja narzekałem na brak trakcji, a George [Russell] mówił inżynierom, że u niego nie jest tak źle.

Problemy z zimowych przygotowań cały czas odbijają się czkawką w Williamsie. Zespół cały czas żongluje zużytymi i świeżymi częściami pomiędzy obydwoma samochodami, próbując zrozumieć problemy z nieregularnym zachowaniem aut – na które narzeka także Russell. Zanosi się na to, że kłopoty nie zostaną szybko rozwiązane, a kolejna runda mistrzostw świata już za dwa tygodnie, na ulicach Baku w Azerbejdżanie.

Broniący tytułu Lewis Hamilton uległ w kwalifikacjach do Grand Prix Chin zespołowemu partnerowi Valtteriemu Bottasowi, ale już na starcie niedzielnego wyścigu ograł Fina i prowadził do samej mety. Trzecie podwójne zwycięstwo Mercedesa w trzeciej rundzie sezonu to najlepszy początek w wykonaniu jednej ekipy od 1992 roku, kiedy Nigel Mansell i Riccardo Patrese nie dawali rywalom szans w swoich dominujących Williamsach.

– To nie był najłatwiejszy weekend, ale wywalczyliśmy fantastyczny wynik – cieszył się Hamilton po wygraniu 75. wyścigu w karierze, szóstego w Szanghaju. – Przed przyjazdem tutaj nie wiedzieliśmy, jak wypadniemy na tle Ferrari. Byli szybcy w poprzednim wyścigu, ale pokonaliśmy ich w kwalifikacjach, a w wyścigu kluczowy był start. Kilka milimetrów w jedną czy drugą stronę i byłbym trzeci albo czwarty, zamiast znaleźć się na czele.

Wspomniana przez Hamiltona ekipa Ferrari nie miała najmniejszych szans w wyścigowym starciu, nic nie wyszło z zapowiadanej przewagi w szybkości na długich prostych. Do tego Scuderia fatalnie rozegrała wyścig strategicznie, nie radząc sobie z zarządzaniem swoimi kierowcami. Po starcie z przodu jechał Charles Leclerc, ale podążający za nim Sebastian Vettel czuł, że może jechać szybciej i gonić rywali z Mercedesa. Po wyreżyserowanej zamianie pozycji nic takiego jednak nie nastąpiło i z kolei Leclerc zaczął narzekać przez radio, że traci czas za zespołowym kolegą.

Wykorzystał to początkowo piąty Max Verstappen z Red Bulla: jako pierwszy zmienił opony, zmuszając Ferrari do reakcji. Ściągnięto jadącego na wyższej pozycji Vettela, który ledwo obronił pozycję przed atakującym na świeżym ogumieniu Verstappenem. Było już jasne, że Leclerc po swoim zjeździe spadnie za Holendra – i tak oto Scuderia dała się ograć Red Bullowi.

Vettel co prawda zdobył pierwsze w sezonie podium, ale między czerwonymi samochodami finiszował Verstappen, wciąż trzeci w klasyfikacji MŚ. Vettel traci do niego dwa, a Leclerc trzy punkty. – Mamy umowę, że w sytuacjach pół na pół nie wprowadzamy poleceń zespołowych, więc musimy omówić wydarzenia z tego wyścigu – stwierdził na mecie Leclerc. Był rozczarowany sposobem, w jaki Ferrari rozegrało całą sytuację, ale starał się zachować spokój.

Wyniki Grand Prix Chin

1. L. Hamilton (Wielka Brytania, Mercedes) 1:32.06,350
2. V. Bottas (Finlandia, Mercedes) strata 6,552 sekundy
3. S. Vettel (Niemcy, Ferrari) strata 13,744 sekundy
17. R. Kubica (Polska, Williams) strata 2 okr.

Klasyfikacja kierowców:

1. Hamilton – 68 pkt; 2. Bottas – 62; 3. M. Verstappen (Holandia, Red Bull) – 39.

Klasyfikacja konstruktorów:

1. Mercedes – 130 pkt; 2. Ferrari 73; 3. Red Bull 52.

– Nie mam za dużo do powiedzenia, najciekawszą sytuacją był piruet na okrążeniu przed startem, kiedy dogrzewałem opony – ironicznie komentował polski kierowca.

– Po dobrym starcie utknąłem po wewnętrznej i nie chciałem ryzykować, bo wiedziałem, jak będzie wyglądał mój wyścig. W zeszłym roku zawsze byłem mocny na długich przejazdach, ale teraz to jest dramat. Nie ma przyczepności, balans zmienia się nawet w trakcie jednego zakrętu. Nie powinno tak się dziać, a jeśli już, to powinniśmy to zrozumieć. Są różnice pomiędzy naszymi samochodami, ja narzekałem na brak trakcji, a George [Russell] mówił inżynierom, że u niego nie jest tak źle.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Przerwana seria Bartosza Zmarzlika. Grand Prix Chorwacji dla Jacka Holdera
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił