W pierwszym meczu w Gorzowie Stal wygrała 51:39 i wydawało się, że jest to całkiem solidna zaliczka przed rewanżem. Jednak od początku wicemistrzowie Polski słabo spisywali się na torze w Grudziądzu. Fatalnie spisywała się pierwsza para gości Szymon Woźniak - Peter Kildemand, która dwa swoje pierwsze biegi przegrała podwójnie. W trzecim dostała prezent od losu - defekt przed startem najlepszego w GKM Artioma Łaguty. Jednak Duńczyk czekając, aż Rosjanin zjedzie z toru, sam odjechał od taśmy i zamiast przywiezienia na 5:1 juniora GKM, po wykluczeniu Kildemanda, Woźniak wygrał z Marcinem Turowskim tylko 3:2. Następne dwa wyścigi gospodarze wygrali podwójnie, zapewniając sobie zwycięstwo w meczu już po 12. biegu. Przed wyścigami nominowanymi zespół Stanisława Chomskiego miał jeszcze teoretyczne szanse na odbicie bonusa - jeśli zdobyliby 9 punktów. Udało się tylko 8, bo 14. odsłonę wygrał bezapelacyjnie najszybszy Łaguta.