Mecz dla częstochowian rozpoczął się fatalnie, bo od wykluczenia Leona Madsena, który na pierwszym łuku inauguracyjnego biegu podciął swojego kolegę z zespołu Pawła Przedpełskiego. Ale po dwóch remisach Włókniarz trzeci wyścig wygrał podwójnie i prowadzenie utrzymywał już do samego końca. Po siódmej odsłonie strata GKM-u wzrosła do sześciu punktów, mimo to trener gości Robert Kempiński długo nie decydował się na rezerwy taktyczne. Gdy w końcu tego dokonał, w 13. biegu, gospodarze paradoksalnie wygrali tę gonitwę podwójnie, zapewniając sobie wygraną w meczu. Wyścig później dołożyli do tego bonus za lepszy bilans w dwumeczu.